[ Pobierz całość w formacie PDF ]
"Gwiazdeczka"(nadesłane przez: slave70)--------------------------------------------------------------------------------Moja kobieta, pozornie krucha i delikatna, w wiecie erotyki jest demonicznš boginiš, czerpišcš rozkosz z brutalnych pieszczot.Niedawno pomylałem, że erotyka W ma różne barwy. Każda z nich może istnieć w innej tonacji tworzšcej nastrój dla seksu. Tonacje jasne tworzš atmosferę beztroski, ciemne - mocnych doznań, na które nie łatwo się zdecydować, bo nie jest rzeczš prostš odszukać rozkosz w bólu, upokorzeniu i niepokoju... Jeżeli jednak kto zdecyduje się oddać we władanie partnera, to lepiej bezpowrotnie, bo zmysły uczš się reagować i uzależniajš się od ciemnej barwy seksu, a erotyka jest jak nocna ćma atakujšca płomień wiecy...Moja kobieta jest drobna, niewysoka i filigranowa. Pozornie krucha i delikatna, jest w wiecie erotyki demonicznš boginiš, czerpišcš rozkosz z brutalnych pieszczot. Ma na imię... to nieistotne. Nazywam jš Gwiazdeczkš...wiat erotycznych doznań Gwiazdeczki nie ma praktycznie granic. Nie istniejš dla niej żadne reguły, gdy jej psychika przekracza próg wyrafinowania. Wtedy gotowa jest na wszystko, a jej wyobrania tworzy sytuacje, których nikt jeszcze nie odważył się wymylić.Jest na północno-wschodnim krańcu Polski mała miejscowoć, w której brukowane uliczki wiodš do potężnego zamku. Jest w nim galeria sztuki, restauracja i hotel.Urzeczeni nastrojem tego miejsca, zatrzymalimy się tam kiedy, wynajmujšc pokój. Okazało się, że jest to pokój szczególny, bo przestronny, z antresolš-sypialniš; bardzo sprytnie zaadaptowany z surowego, gotyckiego wnętrza...Kiedy tylko zamknęlimy za sobš drzwi, zobaczyłem w oczach Gwiazdeczki błyski już wiedziałem, że to miejsce będzie inspirujšce.Kolację zjedlimy w zamkowej restauracji, do której szło się kilkanacie metrów podcieniami... Atmosfera była znakomita, sporo goci, wietne jedzenie z akompaniamentem Egri Bikaver. Przed północš bylimy w pokoju iznowu ten błysk w oczach Gwiazdeczki...Miała na sobie czarnš sukienkę na cienkich ramišczkach (był lipiec). Była bez biustonosza i majtek, ale za to w pończochach z podwišzkami i w szpilkach. Uklęknšłem przed niš, żeby zdjšć jej pantofle...- Zostaw - syknęła. - Będę w butach.Podniosłem na niš wzrok. W jej oczach byłteraz płomień.- Zga wiatło... Chcę ciemnoci.Zgasiłem wiatło. Noc była jasna. Wygwieżdżone niebo za oknem rozjaniło nieco mrok w pokoju, który teraz wydawał się większy... Gwiazdeczka usiadła w fotelu i skinęła na mnie.- Daj mi papierosa - rozkazała.Zrobiłem, co kazała i podałem ogień. Zacišgnęła się głęboko....-Uklęknij tu - wskazała miejsce przed sobš.Uklęknšłem. Podsunęła mi stopę.Całuj!W ciemInoci trafiłem ustami na krawęd pantofla i liskoć pończochy, którš musiałem zwilżyć linš, by pocałunek przeniknšł przez niš i dotarł do ciała.- Jeszcze! - zakomenderowała.Ujšłem stopę lizgajšc się ustami po pończosze, powędrowałem wyżej. Gwiazdeczka wyprostowała nogę, wspierajšc drugš stopę na moim udzie.- Dosyć! - powiedziała. - Rozbierz się!Wstałem i zaczšłem rozpinać guziki koszuli.Zdejmujšc jš, zobaczyłem, jak ognik papierosa rozjarza się, gdy Gwiazdeczka zacišga się dymem... Błędny ognik w rodku nocy...- Przynie pejcz - usłyszałem rozkaz - zapal wiecę...Wszystko mielimy z sobš... Zapaliłem więc wiecę i podałem skórzany bat... Gwiazdeczka zgasiła papierosa, wstała i popchnęła mnie w stronę drewnianych bali podtrzymujšcych antresolę.- Postaw wiecę na podłodze i stań tutaj! -wskazała pejczem kšt pod antresolš. Łšczenie cian wypełniała pionowa belka, od której rozchodziły się grube legary... W wietle wiecy znowu zobaczyłem błysk w jej oczach, gdy lustrowała wybrane miejsce.- Dobrze - stwierdziła zadowolona. - Odwróć się Twarzš do kštaZłap się belek... No. stój spokojnie!Miałem gęsiš skórkę z emocji, chociaż nie bałem się wcale. To nie było pierwsze bicie, a zresztš bardziej liczy się gra niż rzeczywista tortura.Nie uderzyła mnie od razu. Najpierw zdjęła sukienkę, pozwalajšc mi nawet bezkarnie zerknšć na swojš nagoć... Była fascynujšco piękna w samych tylko pończochach i pantofelkach na szpilkach...Potem, kiedy upomniała mnie, żebym odwrócił głowę, poczułem koniec pejcza muskajšcy moje ramiona, zsuwajšcy się przez plecy do poladków i wwiercajšcy się między nie.- Rozstaw szeroko nogi - rozkazywała.- Wypnij tyłek...Pejcz powędrował między moje uda, drażnišc intymnoć.- Ty bezwstydna winio! Jak możesz?! oburzyła się Gwiazdeczka, gdy zauważyła, że się podniecam.Pierwszy, niespodziewany i piekšcy cios padł jak błyskawica, przeszywajšc mnie dotkliwym bólem. Uderzyła w udo, a odgłos tego ciosu odbił się echem od gotyckiego sklepienia... Jęknšłem.- A... boli?! -ucieszyła się.Następne uderzenie pejcza dosięgnęło moich poladków, a kolejne zaczynały działać jak eksplodujšce na moim ciele kule goršca. Zaszumiało mi w głowie. W uszach pojawił się tętent pulsujšcej w żyłach krwi. Ból przeistaczał się powoli w napierajšce falami podniecenie... Każde następne uderzenie uruchamiało kolejnš drogę przez labirynt tkanki nerwowej, kończšc się pobudzajšcym impulsem w moim kroczu.Członek urósł do gigantycznych rozmiarów i trwał w uniesieniu, tężejšc pod nowymi razami pejcza...Pomimo opisanych doznań ból jednak istniał fizycznie, a jego przyczyna musiała być już dobrze widoczna, skoro Gwiazdeczka zaprzestała nagle biczowania i przywarła do moich pleców... Objęła mnie mocno, ocierajšc się o mnie niemal konwulsyjnie... Mamrotała przy tym słowa i zdania, których nie rozumiałem, a wreszcie kazała mi się odwrócić i sama odwrócona podsunęła mi do ust wypięty tyłeczek... Wlizałem się w niego posłusznie i upominany dostosowałem rytm i intensywnoć pieszczot do potrzeb Gwiazdeczki. Tej nocy chciała klasycznego" lizania warg. Powolnego, szerokiego, bez wnikania w głšb cipki. Robiłem to z satysfakcjš, bo lizanie niezmiennie mnie podnieca. Gwiazdeczka być może przypomniała sobie o tym, ponieważ przerwała mojš błogoć- Pieć mnie teraz palcami - mruknęła i rozchyliła wargi, bym mógł bez przeszkód wejć do jej pochwy... Wepchnšłem od razu trzy, bo intymny zakamarek ociekał już wilgociš.- Zostaw! Nie ruszaj! - Gwiazdeczka wsparła dłonie o cianę i kołyszšc się, nadziewała się na moje palce, sama regulujšc tempo... Było powolne, więc musiałem być cierpliwy i choć cierpła mi ręka, nie miałem przerwać ekstatycznego nastroju mojej pani... Wreszcie jej przyspieszony oddech dał znać, że zaczyna zbliżać się do krawędzi seksualnego akme... Wygięła ciało, wbijajšc głęboko w siebie moje palce jak dragę w dno rzeki i zaczęła wzlot w feeryczny orgazm. Nieoczekiwanie dla mnie oderwała ręce od ciany i wykonała piruet, uwalniajšc się od mojej dłoni. Schwyciła mnie za włosy, przycišgnęła do siebie i podajšc biodra do przodu, wtopiła cipkę w moje usta... Wpakowałem język w zagłębienie między rozwartymi wargami, a Gwiazdeczka osišgnęła szczyt rozkoszy, gwałcšc cipš moje usta...Brakowało mi tchu. Język drętwiał. Dławiłem się obfitociš kobiecego soku, ale wytrwałem do końca jej orgazmu...chwilę póniej zaprowadziłem Gwiazdeczkę do łóżka na antresoli. Ułożyłem jš na posłaniu. Zdjšłem buty i pończochy i przytuliłem usta do jej nagich stóp. Zaczšłem obcałowywać palce, lizać je i ssać... Moja fascynacja jej stopami była zdobyczš niedawnš, ale nikt do końca nie wie, co w istocie siedzi mu w głowie", więc pieciłem stopki mojej pani coraz częciej. Oboje czerpalimy zresztš z tego niezwykłe doznania. Ona - będšc obsługiwana, ja - czujšc wobec niej uniżonoć...Teraz Gwiazdeczka miała już dosyć moich czułoci. Pchnęła mnie na łóżko. Usiadła na moich udach... Owinęła pończochš nasadę mojego członka razem z jšdrami. Uwięziony w nylonowej pętli wzwód stał się teraz bolesny i zdeterminowany.Gwiazdeczka zapaliła papierosa i zacišgnęła się głęboko.- Pozwalam ci się onanizować -powiedziała. - No? Na co czekasz?Ujšłem w rękę sterczšcego kutasa i zaczšłem się masturbować. Gwiazdeczka sięgnęła do moich jšder i ciskała je rytmicznie, stosownie do ruchów mojej ręki.Orgazm rozpoczšł się wolno, rozprzestrzeniajšc rozkosz od dłoni w górę ciała. Wypełnił mi mózg, atakujšc wszystkie pola przyjemnoci... Z oszołomionego mózgu uniesienie przeniknęło ponownie do członka i wystrzeliło gejzerem spermy. Gwiazdeczka zacisnęła w dłoni moje jšdra, jakby chciała wycisnšć z nich całš intymnš zawartoć... Poczekała, aż sam skończę masturbacyjny finał i dopiero wtedy wyplštała mnie z pończochy, a potem delikatnie wytarła niš mój brzuch i uda... Rzuciła pończochę na podłogę i wtuliła się we mnie.autor nieznany, opowiadanie znalazłem przeglšdajšc stare płyty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]