[ Pobierz całość w formacie PDF ]
TROY DENNING
GWIAZDA
PO GWIEŹDZIE
(Tłumaczył: Andrzej Syrzycki
)
Andrii-
Za rady, zachętę i wszystko inne
Wojownicze istoty rasy Yuuzhan Vong zaatakowały spoza granicy galaktyki
bez żadnego ostrzeżenia. Były bezwzględne, podstępne i zdradzieckie. Miały do
dyspozycji wytwory dziwacznej organicznej techniki, które dorównywały systemom
uzbrojenia obrońców, a niejednokrotnie okazywały się skuteczniejsze niż wszystko,
co mogła im przeciwstawić Nowa Republika i jej sojusznicy. Najeźdźcom nie mogli
sprostać nawet kierowani przez Luke’a Skywalkera rycerze Jedi. Nie mogli
skorzystać z broni stanowiącej o ich sile, ponieważ dziwnym trafem Yuuzhanie oka-
zali się zupełnie niewrażliwi na działanie Mocy.
Pierwszy atak zaskoczył Nową Republikę zajętą tłumieniem rozruchów, które
wzniecali agenci yuuzhańskiego szpiega Noma Anora. Korzystając z tego, że
dowódcy wojsk Nowej Republiki zajmowali się innymi sprawami, najeźdźcy zniszczyli
kilka planet i zabili wiele milionów istot - a wśród nich Wookiego Chewbaccę,
najlepszego przyjaciela i wieloletniego partnera Hana Solo.
Podejmując odważną próbę zawarcia pokoju z nieprzyjaciółmi, senator Elegos
A’Kla stracił życie. Zamordował go dowódca yuuzhańskich wojowników, Shedao
Shai, który później przekazał ciało senatora bliskiemu przyjacielowi Elegosa,
rycerzowi Jedi Corranowi Hornowi. Horn wyzwał Yuuzhanina na pojedynek, którego
stawką miał być los planety Ithor. Rycerz Jedi pokonał Shaia, ale mimo to istoty rasy
Yuuzhan Vong zdobyły i spustoszyły planetę. Stanowiło to dotkliwą stratę dla Nowej
Republiki i osobistą porażkę Corrana Horna, który przyjął na siebie całą winę.
Każda następna porażka była poważnym ciosem dla Nowej Republiki.
Wkrótce też doszło do rozłamu w samym zakonie Jedi. Kierujący poczynaniami
rycerzy Luke Skywalker zmagał się z problemem osobistym: jego ukochana żona
Mara cierpiała na tajemniczą i prawdopodobnie śmiertelną chorobę, która z wolna
podkopywała jej siły. Niektórzy zarzucali mistrzowi Skywalkerowi bezczynność i
przesadną ostrożność.
Nie mogąc się z tym pogodzić, grupa rycerzy pod wodzą Kypa Durrona
odłączyła się i postanowiła czynnie się przeciwstawić agresji Yuuzhan. Zamierzała
wykorzystać w tym celu wszystkie możliwe środki i sposoby. Jednym z nich miała być
brutalna siła, co jednak mogło zawieść rycerzy Kypa jedynie na ciemną stronę Mocy.
Różnice zdań w sprawach etycznych skłóciły braci Solo, Jacena i Anakina. Ich
siostra Jaina została jednym z pilotów słynnej Eskadry Łobuzów i poświęciła całą
energię walce z Yuuzhanami.
Han Solo obwiniał się o to, że nie potrafił ocalić Chewbaccy, ale nie szukał
ukojenia na łonie rodziny. Usiłując odkupić swoją winę, przystąpił do działania - i
wpadł na trop uknutego przez istoty rasy Yuuzhan Vong spisku wymierzonego
przeciwko rycerzom Jedi. Wrócił z lekarstwem, które mogło wyleczyć Marę Jadę
Skywalker z choroby. Jednak nawet to zwycięstwo nie mogło pocieszyć go po stracie
najwierniejszego przyjaciela - ani pomóc w jego małżeńskich kłopotach.
Trudne chwile przeżywała także Leia. Zlekceważyła wizję przyszłości i czuła
wyrzuty sumienia, że podczas bitwy o Fondor skazała gwiezdną flotę Hapan na
zagładę. Zacięta bitwa o orbitalne stocznie dobiegła niespodziewanego końca, kiedy
użyto broni o niekontrolowanej niszczycielskiej sile. Okazał się nią gwiazdogrom
stacji Centerpoint, uzbrojony przez młodszego syna Leii, Anakina.
Starszy syn Leii, Jacen Solo, również miał wizję. Zobaczył w niej, jak
galaktyka ześlizguje się w objęcia ciemności. Obawiając się, że mógłby zakłócić
chwiejną równowagę, młody Jedi na pewien czas całkowicie wyrzekł się władania
Mocą. Zmienił zdanie dopiero wówczas, kiedy śmiertelne niebezpieczeństwo
zagroziło jego matce.
By uratować jej życie, musiał stanąć do walki z samym mistrzem wojennym
Yuuzhan Tsavongiem Lahem. Pokonał go, ale nie zabił. Żądny zemsty Yuuzhanin
obiecał tymczasowe zawieszenie broni - pod warunkiem, że dostanie w swoje ręce
wszystkich Jedi, a zwłaszcza Jacena Solo.
Rycerze Jedi poczuli się nagle osaczeni. Kiedy niebezpieczeństwo zagroziło
szkolącym się w Akademii Jedi na Yavinie Cztery młodym uczniom, na pomoc
pospieszył Anakin Solo. Ukrywając się pośród przedstawicieli najniższych kast i
wyrzutków społeczeństwa Yuuzhan, uwolnił swoją przyjaciółkę Tahiri Yeilę.
Okrzyknięto go bohaterem, nie zdołał jednak zapobiec zniszczeniu świątyni Jedi.
Władze Nowej Republiki uznają Luke’a i Marę Jadę Skywalkerów za zdrajców.
W obawie, czy nawrót tajemniczej choroby nie zakłóci przebiegu ciąży jego żony,
Luke postanawia odzyskać władzę nad rycerzami Jedi. Korzystając z poparcia Jainy
Solo, Kyp Durron namawia Luke’a i wojskowych, aby powierzyli mu dowództwo
wyprawy, której celem ma być zniszczenie superbroni Yuuzhan Vongów. Wyprawa
Kypa kończy się powodzeniem, Jaina jednak dowiaduje się poniewczasie, że znisz-
czony obiekt nie był superbronią, ale hodowanym światostatkiem -wypełnionym
cywilami i przeznaczonym dla yuuzhańskich dzieci. Wszystko wskazuje, że galaktyka
ponownie zaczyna ześlizgiwać się w objęcia ciemności. Jedynym jasnym punktem są
narodziny syna Luke’a i Mary, Bena Skywalkera.
Zniszczenie nowego światostatku i fiasko planów schwytania rycerzy Jedi
powodują, że Yuuzhan Vongowie ogłaszają koniec zawieszenia broni. Przystępują
do szturmu na Jądro galaktyki i prą naprzód, podbijając kolejne światy. Wygląda na
to, że galaktykę mogą uchronić od zagłady tylko rycerze Jedi. Kłopot w tym, że
galaktyka nie chce mieć z nimi nic wspólnego...
ROZDZIAŁ
1
W przestworzach unosiła się ciemna drzazga odległego liniowca. Zakończona
cienką błękitną igłą strumienia jonów, przesuwała się powoli na tle olbrzymiej
jaskrawopomarańczowej tarczy słońca. Podobnie jak milionom takich samych słońc
w rejonie Jądra galaktyki, temu też nie towarzyszyły planety zasiedlone przez
cywilizowane czy choćby tylko półinteligentne istoty. Zapewne nie zasługiwało na
nazwę inną niż numer, nadany dawno, jeszcze w czasach władzy Imperium. Jaina
Solo uświadomiła sobie ogrom niezamieszkanych przestworzy i wielką liczbę
nietkniętych planet. Mogłaby sądzić, że w tej sytuacji wojny po prostu nie mają
sensu; że miejsca wystarczy dla wszystkich, którzy go szukają. Wiedziała jednak, że
komfortowe warunki życia zawsze łatwiej osiągnąć, kradnąc i zabijając, niż ciężko
pracując. Jak wielokrotnie przypominała jej matka, pokój łatwiej zburzyć, niż
utrzymać. Może właśnie dlatego Yuuzhan Vongowie zaatakowali galaktykę, która
mogła powitać ich z otwartymi ramionami. Popełnili błąd, z którego dotąd nie zdali
sobie sprawy. Jaina wiedziała jednak, że pewnego dnia... pewnego dnia tę pomyłkę
uświadomią im rycerze Jedi.
Astromechaniczny robot R2-D2, dołączony do gniazda terminalu pokładowego
systemu komputerowego w rufowej części pokładu lotniczego „Cienia Jade”, nagle
pytająco zaświergotał.
- Nie odłączaj się, Artoo - odparła Jaina, nawet nie odwracając głowy w jego
stronę. - Wciąż jeszcze nie dostaliśmy tego sygnału, a Mara musi odpocząć.
Mały robot przeciągłym gwizdem oznajmił, że ma inne zdanie. Jaina spojrzała
na ekran monitora i uniosła ręce w geście rezygnacji.
- Niech będzie - mruknęła. - Jeżeli tak ci powiedziała, możesz ją obudzić. R2-
D2 wyciągnął manipulator z gniazda i cicho brzęcząc, skierował się do kabiny
pasażerskiej. Jaina została sama na pokładzie lotniczym „Cienia Jade”. Statek krążył
po parkingowej orbicie z wyłączonymi wszystkimi systemami i unieruchomioną
jednostką napędu jonowego, podobny bardziej do pancernej skorupy niż
siedemdziesięciotonowej gwiezdnej jednostki. Wygodny fotel pilota, ukośnie ścięty
hełm i zapewniająca panoramiczny widok kopuła kabiny dawały Jainie złudzenie, że
unosi się nieruchomo w pustce przestworzy. System czujników śledzących położenie
siatkówek oczu wyświetlał nieustannie aktualizowane hologramy w miejscu tuż pod
płaszczyzną wzroku. Systemy łączności i napędu można było uruchamiać
przełącznikami na dźwigni przepustnicy. W podobnie prosty sposób dawało się
obsługiwać wbudowane w rękojeść drążka przełączniki czujników, systemów
uzbrojenia i generatorów ochronnych pól siłowych. Jeżeli stanowisko na pokładzie
lotniskowym obsługiwał astro-mechaniczny robot, nawet systemy podtrzymywania
życia można było włączać i wyłączać głosem. Był to przykład idealnej sterowni. Jama
postanowiła, że kiedy nadarzy się okazja, by zdobyć własny statek, skopiuje
wszystkie rozwiązania w najdrobniejszych szczegółach. Najbardziej się jej podobało,
że pilot siedział sam, w przedniej, najniższej części sterowni, a drugi pilot i nawigator
w fotelach ustawionych obok siebie, ale nieco wyżej, bezpośrednio za plecami pilota.
Jej zachwyty nad sterownią przerwało nagle uczucie głębokiego niepokoju.
Jaina poczuła dziwne zakłócenie Mocy, które wkrótce przerodziło się w przedziwne
wrażenie czegoś szalonego. Otworzyła się na przepływ Mocy, a wtedy wyczuła
straszliwe pragnienie i niepohamowany głód, może nie całkiem zły, ale mroczny,
dziki i drapieżny - i na tyle brutalny, że zachłysnęła się i natychmiast zmniejszyła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]