[ Pobierz całość w formacie PDF ]
James White.Gwiezdny TerapeutaStar HealerPrzekład Radosław Kot.ROZDZIAŁ PIERWSZYConway włanie odsunšł się, aby przepucić grupę praktykantów wchodzšcych na galerięobserwacyjnš dziecięcego oddziału Hudlarian, gdy uderzyło go w niej co dziwnego. Nie wišzałosię to wszakże z wyglšdem owych czternastu istot, które reprezentowały pięć różnych gatunków,ani z tym, że nie okazano mu szacunku należnego starszemu lekarzowi pracujšcemuw największym wielorodowiskowym szpitalu galaktyki.Aby zostać skierowanym na staż do Szpitala Kosmicznego Sektora Dwunastego, kandydatmusiał być nie tylko dobrym lekarzem ze sporym dowiadczeniem. Wymagano równieżrozwiniętych umiejętnoci adaptacyjnych. Przybywajšcy z zewnštrz trafiał tu na warunkiprzekraczajšce możliwoci wyobrani przeciętnego miertelnika. U siebie każdy z tych lekarzyrzadko miał szansę spotkać obcego, podczas gdy w Szpitalu była to norma. Co więcej, chociaż narodzinnych planetach byli zwykle szanowanymi medykami, tu musieli zaakceptować statusstażysty. Bywały z tym kłopoty, wszelako zwykle nie trwały długo.Conway uznał, że chyba przemęczony umysł płata mu figle. Miał nad czym się zastanawiaćod jakiego czasu kršżyła po Szpitalu plotka, że szykujš się zmiany w obsadzie jego statkuszpitalnego, a wczesnym popołudniem miał się stawić u OMary i jak zwykle nie wiedział, czegomoże oczekiwać po naczelnym psychologu.Na dodatek był zirytowany, ponieważ ostatnio trafiało mu się jakby więcej dodatkowychzajęć, niżby wynikało z samego etatu. Na przykład to oprowadzanie stażystów po Szpitalu, żebychoć wstępnie się w nim zorientowali. Załoga statku szpitalnego Conwaya miała od kilkumiesięcy niewiele wezwań.Pacjenci na oddziale poniżej to bardzo młodzi Hudlarianie powiedział, gdy stażycistanęli już obok nierównym półkolem. Należš do wybitnie wytrzymałej rasy i, jako doroli, sšszczególnie odporni na choroby czy urazy. Z tego włanie powodu Hudlarianie nie rozwinęlinauk medycznych i daremnie byłoby szukać wród nich lekarzy. Nauczyli się też akceptowaćwysokš miertelnoć niemowlšt zwišzanš z licznymi patogenami atakujšcymi młode organizmyzaraz po narodzinach. Te, które nie odziedziczyły odpornoci albo na czas jej nie rozwinęły,musiały umrzeć. Obecnie Szpital stara się opracować metodę możliwie najszerszej immunizacjijeszcze w stadium prenatalnym, ale jak dotšd bez szczególnych sukcesów. Wskazał stojšcegoponiżej młodego Hudlarianina. Już z samej postury i umięnienia łatwo wywnioskować, że toistoty, które wyewoluowały na planecie o bardzo dużej grawitacji i proporcjonalnym do niejwysokim cinieniu atmosferycznym. Jedno i drugie jest odtwarzane na ich oddziale. Niedostrzeżecie tu łóżek ani żadnych innych mebli. Pacjenci, którzy mogš się ruszać, układajš sięswobodnie na podłodze. Ich powłoki skórne sš tak grube, że nie robi im różnicy, która częć ciałastyka się z podłożem. Ponieważ przedstawicielom innych gatunków niezwykle trudno jestodróżnić poszczególnych Hudlarian, każdy nosi swój identyfikator oraz kartę chorobyprzymocowane magnetycznymi klipsami do metalowej tamy otaczajšcej lewš przedniškończynę. Każda z szeciu kończyn Hudlarianina może służyć z równym powodzeniem jakomanipulator i odnóże. Jak wspomniałem, odtworzono tutaj zarówno cišżenie, jak i cinienieatmosferyczne właciwe planecie Hudlarian, jednak nie skład jej atmosfery, która przypominagęstš, półpłynnš zupę pełnš odżywczych drobin, które wchłaniane sš przez wyspecjalizowanefragmenty powłok skórnych. W warunkach szpitalnych wygodniej jest spryskiwać pacjentówspecjalnš mieszankš odżywczš. Dwóch pracowników technicznych włanie to robi. Jak widzicie,obaj ubrani sš w pancerne kombinezony. Teraz, gdy znacie już podstawowe cechy tych istot, jakmoglibycie je sklasyfikować? Kto wie?Przez chwilę panowała cisza. Humanoidalny Orligianin poruszył się niespokojnie, ale obfiteowłosienie nie pozwalało dostrzec zmian wyrazu twarzy. Srebrzyste futro gšsienicowatychKelgian było w cišgłym ruchu, jednak wyrażane w ten sposób emocje potrafili odczytać tylkoprzedstawiciele ich gatunku albo kto noszšcy w głowie zapis hipnotamy DBLF. SłoniowaciTralthańczycy klasy FGLI i drobni Dewatti EGCL nie mieli częci twarzowych w ludzkimrozumieniu tego słowa, a kwadratowe szczęki i głęboko osadzone oczy krabowatych Melfian niewyrażały nic.W końcu ciszę przerwał włanie jeden z ELNT.Należš do klasy fizjologicznej FROB powiedział zwięle za porednictwemautotranslatora.Odróżnienie Melfian sprawiało dużo kłopotu. Wszyscy byli prawie tej samej wielkocii tylko wzory na pancerzach mieli odrobinę inne. Na dodatek z czwórki obecnych krabowatychdwóch musiało być chyba bliniakami. To włanie jeden z nich udzielił odpowiedzi.Zgadza się przytaknšł Conway. Jak się pan nazywa, doktorze?Danalta, starszy lekarzu.I do tego uprzejmy, pomylał Conway.Bardzo dobrze, Danalta. Ale dojcie do tego wniosku zabrało ci sporo czasu. To, że inniw ogóle się nie odezwali, jest sprawš drugorzędnš. Wszyscy musicie się nauczyć szybko i trafnieklasyfikować pacjentów...Przepraszam najmocniej, starszy lekarzu wtršcił Melfianin. Nie chciałem się wyrywać,by nie odebrać szansy kolegom. Moja wiedza, chociaż obecnie jeszcze ograniczona, opiera się nainformacjach o systemie klasyfikacji fizjologicznej, do których zdołałem dotrzeć na moimzacofanym technologicznie wiecie, gdzie nie mamy wielu okazji do kontaktówmiędzykulturowych czy szerokiego dostępu do danych na temat Szpitala. Poza tym Hudlarianiesš tak unikatowš i specyficznš formš życia, że nie można przydzielić ich do innej klasy niżFROB.Conway nie uznałby planety Melf ani żadnej należšcej do Federacji za zacofanš, więcDanalta musiał przybyć z której z kolonii założonych w ostatnich latach przez jego rasę.Zakwalifikowanie się na staż w Szpitalu musiało w tych warunkach wymagać od niegodeterminacji i zawodowej kompetencji. Okazał się wprawdzie w dziwny sposób równoczenieuprzejmy, przebiegły w swojej skromnoci i przemšdrzały, niemniej dla przepracowanegolekarza taki bystry asystent mógł się okazać skarbem. Conway postanowił, że z czystoprywatnych, wręcz samolubnych powodów będzie miał oko na Danaltę.Skoro trudno wykluczyć, że twoi koledzy sš w tej kwestii gorzej poinformowani niż ty,przedstawię w skrócie na czym opiera się stosowany przez nas system identyfikacji.Wykładowcy poszczególnych specjalnoci wprowadzš was póniej w jego detale.Spojrzał na Danaltę, ale stażyci nieco się kręcili i Conway nie potrafił orzec, który z Melfianjest tym włanie bystrzakiem.Dotšd, gdy spotykalicie obcych, zwykle były to ofiary wypadków albo nagłychzachorowań i nie zdarzało się, aby reprezentowali więcej niż jeden gatunek. Wystarczało więcokrelać ich według planety pochodzenia. Tutaj jednak konieczna jest dokładna i błyskawicznaidentyfikacja, gdyż wielu z docierajšcych do nas pacjentów nie jest w stanie udzielićniezbędnych informacji. Stšd włanie rozwinęlimy czteroliterowy system kodowy, który opierasię na następujšcych zasadach. Pierwsza litera okrela poziom ewolucyjny gatunku w chwili, gdystał się inteligentny. Druga typ i rozmieszczenie kończyn, narzšdów zmysłów i otworów ciała.Ostatnie dwie za informujš o rodzaju metabolizmu i potrzebach pokarmowych, jak równieżo mieszance gazów typowych dla naturalnego rodowiska istoty. To z kolei wskazuje na poziomgrawitacji i wymagane cinienie atmosferyczne, które majš wpływ na masę oraz gruboć powłokskórnych. Conway umiechnšł się, chociaż wiedział, że minie jeszcze sporo czasu, nim stażycinauczš się rozpoznawać, co oznacza ten grymas Ziemianina. Zwykle w tym momencie muszęprzypominać niektórym naszym wieżym współpracownikom, że poziom ewolucji nie jestrównoznaczny z poziomem inteligencji i że taka albo inna klasyfikacja nie daje podstaw dopoczucia wyższoci nad innymi...Potem wyjanił, że umieszczone na pierwszym miejscu litery A, B i C oznaczajšskrzelodysznych. Na większoci planet życie rozwinęło się w morzu i nierzadko tam też doszłodo stadium rozumnego. D, E i F to ciepłokrwici tlenodyszni i ta grupa obejmuje większoćinteligentnych ras Federacji. G i K to również tlenodyszni, ale owadopodobni. L i M natomiastodnoszš się do skrzydlatych istot żyjšcych w bardzo niskim cišżeniu.Chlorodyszne formy życia obejmowały grupy okrelane literami O i P, po czym następowałyrzadsze, złożone i zdumiewajšce niekiedy gatunki, w tym żywišce się twardympromieniowaniem oraz istoty zimnokrwiste, krystaliczne i zmiennokształtni. Stworzenia, któremiały zmysły rozwinięte do poziomu pozwalajšcego im obywać się bez kończyn, otrzymywałyniezależnie od kształtu okrelenie V.System nie jest wszakże doskonały powiedział Conway. Wynika to z braku wyobranii zdolnoci przewidywania jego twórców. Przykładem mogš być istoty klasy AACP, któreotrzymały oznaczenie odpowiadajšce skrzelodysznym, chociaż cechuje je rolinny metabolizm.Brak jednak desygnatów dla tak wczesnego ewolucyjnie poziomu rozwoju.Conway wskazał nagle pielęgniarkę, która spryskiwała młodego FROBa substancjšodżywczš, i spojrzał na Melfianina.Może zechce pan okrelić tę formę życia, doktorze Danalta.Nie jestem Danalta odparł krabowaty. Wprawdzie autotranslator nie oddawałemocjonalnego zabarwienia wypowiedzi, ale i tak wydawało się, że Melfianin jest urażony.Przepraszam powiedział Conway i rozejrzał się za drugim przybyszem z Melfu, ale go niedostrzegł. Pomylał, że zdolny medyk ze znanych sobie tylko powodów m...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]