[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Timothy ZahnPosłuszeństwoPrzekład Andrzej SyrzyckiPamięci Katieoraz jej sióstr Allie i Emilyza ich miłość, odwagę i siłęBohaterowie powieściBarshnis Choard- gubernator sektora Shelshy (męŜczyzna)Caaldra- najemnik (męŜczyzna)Carlist Rieekan- generał Sojuszu Rebeliantów (męŜczyzna)Cav’Saran- szef fałszywych policjantów z Janusara na planecie Ranklinge(męŜczyzna)Chewbacca- drugi pilot „Sokoła Millenium (Wookie)Daric LaRone- szturmowiecDarth Vader- Czarny Lord SithówHan Solo- kapitan „Sokoła Millenium” (męŜczyzna)Joak Quiller- pilot, szturmowiecKendal Ozzel- komandor imperialnego niszczyciela „Odwet” (męŜczyzna)Korlo Brightwater- zwiadowca, szturmowiecLeia Organa- księŜniczka i Rebeliantka (kobieta)Luke Skywalker- Jedi i Rebeliant (męŜczyzna)Mara Jade- Ręka Imperatora (kobieta)Mon Mothma -przywódczyni Sojuszu Rebeliantów (kobieta)Palpatine -Imperator Galaktycznego Imperium (męŜczyzna)Saberan Marcross -szturmowiec kapitan pirackiego statku „Kawalkada”(męŜczyzna)Shakko Tannis -pilot pirackiego statku „Kawalkada” (męŜczyzna)Taxtro Grave -strzelec wyborowy, szturmowiecThillis Slanni -dyrektor planowaniaŚwietlistejNadziei (Ishi Tib)Vac Somoril -starszy oficer Imperialnego Biura Bezpieczeństwa (męŜczyzna)Vilim Disra -główny administrator sektora Shelshy (męŜczyzna)Ydor Vokkoli -przywódca Freedonny Kaisu (Mungra)Yeeru Chivkyrie -przywódca Powrotu Republiki (Adarianin)Rozdział 1Z mroków przestworzy wychynął bezszelestnie imperialny niszczycielgwiezdny „Odwet”. Załoga okrętu była gotowa do akcji przeciwko Rebeliantom,których siły zbrojne zagraŜały porządkowi w galaktyce.Na pomoście dowodzenia stał komandor Kendal Ozzel. PogrąŜony w zadumie,złączył dłonie za plecami i wpatrywał się w widoczną przed dziobem tarczę planetyTeardrop. Był w ponurym nastroju, chociaŜ cieszyła go spodziewana akcja.UwaŜał,Ŝecała planeta jest siedliskiem szumowin – rozmaitych przemytników itrzeciorzędnych piratów. Gdyby to on dowodził GwiazdąŚmierci,a nie ten idiotaTarkin, za miejsce pierwszej powaŜnej próby polowej nowej broni obrałby planetępodobną do Teardrop, nie zaś Alderaana.Jednak to nie on był dowódcą, wskutek czego Tarkin zginął, a GwiazdaŚmierciprzestała istnieć, rozerwana na miliony kawałków w przestworzach nad YavinemCztery. W mgnieniu oka Sojusz Rebeliantów przerodził się z dokuczliwej zadry wnieprzejednanego przeciwnika.Imperialne Centrum nie kazało długo czekać na reakcję. Trzy dni wcześniejnadeszła wiadomość,Ŝebynie okazywać łaski Rebeliantom, ani ich zwolennikom.Nie,Ŝebydowódca „Odwetu” zamierzał okazywać komukolwiek łaskę.Eliminowanie Rebeliantów i ich sympatyków stało się najlepszą i najszybszą drogądo sukcesu w Imperialnej Flocie. MoŜe nawet prowadzącą do naszywek admirała.– Stan? – zagadnął Ozzel jednego z podwładnych, nie odwracając głowy.– Do osiągnięcia orbity pozostało czterdzieści siedem standardowych minut,panie komandorze – zameldował oficer nawigacyjny z dołu, ze stanowiska dlazałogi.Imperialny oficer pokiwał głową.– Miejcie oczy szeroko otwarte – rozkazał. – Nikt nie moŜe odlecieć z tejplanety. – Obrzucił gniewnym spojrzeniem majaczącą niewyraźnie tarczę przeddziobem okrętu. – Nikt – powtórzył cicho.– Hej, Luke! – zawołał Han Solo ze sterowni „Sokoła Millenium”. – Pospieszsię, chłopcze. Przestań się guzdrać. Nie mamy ani chwili do stracenia!– Są na pokładzie! – odkrzyknął Skywalker. – Rampa podniesiona iuszczelniona!Han wiedział to dobrze z odczytów na kontrolnym pulpicie. Pomyślał,ŜejeŜelidzieciak chce mu towarzyszyć, będzie musiał się odzwyczaić od niepotrzebnejpaplaniny.– W porządku, Chewie – powiedział. – MoŜesz odpalać!Siedzący obok niego Chewbacca entuzjastycznie zaryczał i „Sokół” wzbił sięłagodnie w powietrze z twardego gruntu planety Teardrop.Widocznie jednak nie dość łagodnie. Zza pleców Hana dobiegły pełneoburzenia, chociaŜ stłumione okrzyki.– Ojej! – zawołał ktoś.Han przewrócił oczami i przesłał energię do jednostek napędu podświetlnego.– Absolutnie ostatni raz bierzemy na pokład pasaŜerów – oznajmił stanowczoswojemu partnerowi.W rzeczowej odpowiedzi Chewiego usłyszał odrobinę lekcewaŜenia.– Nie, mówiłem powaŜnie – odparł Han. – Od tej pory obowiązuje zasada,ŜejeŜeli nie zapłacą nie polecą.Z tyłu doleciał odgłos kroków. Han obejrzał się i zobaczył,Ŝena fotelu zaplecami Wookiego siada Luke.– Wszyscy się juŜ usadowili – zameldował.– Wspaniale – mruknął sarkastycznie Solo. – Kiedy wskoczymy donadprzestrzeni, zacznę przyjmować zamówienia na trunki.– Och, daj spokój – skarcił go Luke. – JeŜeli uwaŜasz,Ŝeto bandasztywniaków, powinieneś był zobaczyć tych, którzy odlecieli wcześniejszymitransportami. Nasi pasaŜerowie to tylko technicy, którym powierzono zadaniezapakowania kilku ostatnich skrzyń ze sprzętem.Han się skrzywił. Wypełniające ładownie „Sokoła” skrzynie nie pozostawiałymiejsca na ładunek przewoŜony za opłatą, nawet gdyby Han znalazł taki po drodzena miejsce spotkania. Tym razem miała to być wyprawa w stu procentachcharytatywna, jak zresztą wszystko, co on i Chewbacca robili dla Luke’a i jegonowych przyjaciół z Sojuszu Rebeliantów.– Tak, no cóŜ... Widywałem w przeszłości bezuŜytecznych techników –mruknął Solo.Kiedy czekał, aŜ Luke powie coś na obronę specjalistów, na rufowychdeflektorach frachtowca rozprysnęła się wiązka laserowego ognia.– Co, u... – warknął, błyskawicznie wprowadzając „Sokoła” w lot nurkowy.Instynktownie wykonany manewr prawdopodobnie ocalił wszystkimŜycie,bokolejna smuga laserowegoświatłaprzecięła przestworza w miejscu, które dopieroco opuścili, chociaŜ nadleciała z innej strony. Mając nadzieję,ŜepasaŜerowie sąwciąŜ przypięci pasami, Han skręcił raptownie i zadarł dziób statku. Potempoświęcił sekundę,Ŝebyzerknąć na ekran rufowego monitora.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]