[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ANDRE NORTONGWIEZDNY KR�GPRZEK�AD JANUSZ OCHABTYTU� ORYGINA�U WHEEL OF STARSAutorka pragnie podzi�kowa�Sandrze Helton, kt�ra udost�pni�a wszystkie materia�y astrologiczne wykorzystanew tej ksi��ce.1Zimny poranny wiatr gna� po ��ce suche li�cie. Jeden z nich zawirowa� wok�g�owy Gwennani przylgn�� do jej we�nianej czapki. Wcisn�a g��biej brod� w fa�dy grubegoszala. Gotowa znie��znacznie wi�cej ni� ten dojmuj�cy ch��d, sta�a wci�ni�ta: pomi�dzy dwa szorstkiekamienie iwpatrywa�a si� w trzeci, najwy�szy, ciemniej�cy na tle szarego nieba. Czy tetrzy ska�y by�ydzie�em natury? Skrzywi�a si� lekko i po raz setny � po raz tysi�czny �odpowiedzia�a sobieprzecz�co na to pytanie. Czy ujrzy dzi� ponownie to, co zobaczy�a trzy tygodnietemu?Wiedzia�a, �e nie mo�e na to liczy�.Od tamtego dnia zacz�a si� powa�nie interesowa� tym tematem, przeczyta�a wieleksi��ek irozpraw autorstwa tych, kt�rzy przez lata: byli wy�miewani, wyszydzani, a nawetprze�ladowaniprzez �autorytety� � naukowc�w trzymaj�cych si� kurczowo og�lnie akceptowanychpogl�d�w� tyle �e te pogl�dy tak�e opiera�y si� wy��cznie na hipotezach i spekulacjach.Na powierzchni� kamienia pad�y pierwsze promienie s�o�ca.Gwennan omal nie krzykn�a z rado�ci. Teraz by�a ju� ca�kowicie pewna, �e to niewytw�r jejwyobra�ni. Na skalnej kolumnie widnia�y znaki zbyt regularne, by mog�y by�dzie�em natury,zbyt dziwne, by mog�y by� Mo�na je by�o zobaczy� tylko o tej porze, tylko wbladym �wietleporanka. Czy powinna podej�� teraz do g�azu, zdj�� r�kawiczk� i dotkn�� palcamijegopowierzchni? Czy poczuje jak�� r�nic�, czy znajdzie potwierdzenie tego, cowidzia�y jej oczy?My�l jest zal��kiem czynu. Ods�oni�ta d�o� wzdraga�a si� przed zimnem, Gwennanjednak niezwraca�a na to uwagi. Dotkn�a kamienia i cofn�a szybko r�k�. Zrobi�a toodruchowo,poczuwszy co�, co nie by�o ska��, ale nie by�o te� powietrzem, nie by�o�Jeszcze raz dotkn�a kamienia. Dziwne doznanie os�ab�o, znikn�o niczymzmarszczki napowierzchni wody, do kt�rej kto� wrzuci� kamie�. Pr�bowa�a teraz odszuka�tajemnicze linie,wyczu� je pod opuszkami palc�w. Pismo ogamiczne? Ten zapomniany j�zyk zapisanykreskamiumiejscowionymi nad i pod lini�? A mo�e runy o ostrych, kanciastych kszta�tach?Czyta�a o tymw ksi��kach. Nie, te znaki, kt�re stawa�y si� ju� wspomnieniem, znika�y w miar�,jak zmienia�osi� �wiat�o � nie nale�a�y do �adnego ze znanych jej j�zyk�w.Ale ona je widzia�a. Z ca�� pewno�ci� tam by�y! Przyjdzie tu jeszcze nieraz�Spojrza�a zaskalny nawis, na las widoczny w dolinie. Spo�r�d drzew prze�witywa� pochy�ydach, r�wnieszary, ponury i stary, jak te trzy kamienne kolumny.Gwennan pr�bowa�a ukry� rozczarowanie, �e chwila ol�nienia zn�w by�a tak kr�tka.Odtrzystu lat, odk�d pojawili si� tu osadnicy, ziemia ta pozostawa�a dla nichobcym terytorium, azniszczony kamienny mur, ci�gn�cy si� wzd�u� alei, stanowi� nieprzekraczaln�granic�.Jako rodowita mieszkanka miasteczka akceptowa�a obowi�zuj�ce w nim zasady,chocia�przez wiele lat nie zdawa�a sobie sprawy, jak dziwna jest historia tej doliny.Nie tylko ze wzgl�duna te kamienie, kt�re zaintrygowa�y j� od pierwszej chwili, ale tak�e z powodudomu Lyle��w.W 1730 roku, kiedy pierwsi osadnicy przybyli Bia�� Rzek�, by z dala od wybrze�a,jegoniszcz�cych sztorm�w i porywistych wiatr�w szuka� dogodniejszych teren�w podupraw�, domLyle��w ju� tu sta�. Kto go zbudowa�? Kiedy? Nowo przybyli szybko przestali si�tyminteresowa�.Lyle�owie mieszkali tam wraz z grupk� Indian i ciemnosk�rych s�u��cych �milcz�cych,trzymaj�cych si� z dala od przybyszy. �wczesny pan domu Lyle��w nie przeszkadza�osadnikom. Od czasu do czasu pomaga� nawet w budowie miasteczka, wspiera�r�wnie� cobiedniejszych jego mieszka�c�w.W szkole uczono Gwennan tradycyjnej historii, starego mitu o Kolumbie i jegoodkryciu. Tyle�e teraz historycy wiedzieli ju� znacznie wi�cej. Nim jeszcze Kolumb wyruszy� wdalek� podr�do Indii Zachodnich, brzegi tego kontynentu odwiedzali angielscy rybacy, kt�rzyna miejscususzyli i konserwowali sw�j po��w, nie chc�c zdradzi� konkurencji, gdzieznajduj� si� tak bogate�owiska. Pojawiali si� tu tak�e wikingowie. Odk�d znaleziono �lady ich wiosek,nikt ju� nie m�g�uwa�a� tego za niepotwierdzon� hipotez�. Czy by� tutaj kto� jeszcze wcze�niej?A co z ruinami w New Hampshire? Sk�d wzi�y si� te podziemne sale o �cianachwyk�adanych kamieniami i niezwykle wytrzyma�ej konstrukcji, kt�re p�niejsiosadnicywykorzystywali jako zwyk�e spi�arnie? Wszystkie tego rodzaju znaleziskaprzypisywano wtedyIndianom. Nikt nie pr�bowa� nawet wyja�ni�, dlaczego koczownicy budowalimagazyny zkamienia, podczas gdy sami mieszkali w namiotach ze sk�ry.Kim byli Lyle�owie i sk�d si� tutaj wzi�li? W�r�d mieszka�c�w miasteczka kr��y�yopowie�cio piracie, kt�ry przetransportowa� w g�r� rzeki wielki skarb i wraz zpozosta�ymi cz�onkamiza�ogi za�o�y� tu w�asne ma�e kr�lestwo. Bez wzgl�du jednak na to, jakrzeczywi�cie wygl�da�ypocz�tki rodu Lyle��w, ludzie ci stanowili cz�� tej ziemi, czego niekwestionowa� otwarcie�aden z osadnik�w. Prawd� by�o r�wnie�, �e podczas wojen z Indianami nikt nienaje�d�a�miasteczka ani okolicznych farm, a Indianie szukali czasem schronienia w domuLyle��w. Wojnanigdy nie dotkn�a tych teren�w. Za pieni�dze Lyle��w wybudowano m�yn orazszko��. Postawilioni jednak pewien warunek, do�� dziwny jak na tamte czasy: wszystkie dziewczynkimia�y uczy�si� na r�wnych prawach z ch�opcami. Poza tym rodzina Lyle��w nigdy nie wywiera�abezpo�rednich nacisk�w na osadnik�w, nigdy nie pr�bowa�a zmieni� sposobu ich�ycia.Podczas kolejnych wojen wielki dom Lyle��w cz�sto sta� pusty, pilnowa�a go tylkogar��s�u��cych, kt�rzy przekazywali swoje obowi�zki z pokolenia na pokolenie. Bywa�oi tak, �eaktualny w�a�ciciel domu nie wraca� do� ca�ymi latami. Czasami z zagranicynadchodzi�y wie�cio �mierci kt�rego� z Lyle��w. Wcze�niej czy p�niej na jego miejsce przybywa�jednak innycz�onek klanu, by przej�� obowi�zki zmar�ego krewnego, i �ycie toczy�o si� dalejustalonymtrybem. Obecnie w domu Lyle��w rz�dzi�a kobieta, kt�r� Gwennan widzia�a tylkoraz.Zachowuj�c tradycj� pochodz�c� jeszcze z czas�w pierwszych osadnik�w, mieszka�cymiasteczka nazywali j� lady Lyle, cho� taki tytu� w kraju uchodz�cym za wz�rdemokracji m�g�nieco dziwi�. W domu Lyle� �w nigdy nie widziano dzieci, nowi w�a�cicieleprzyje�d�ali zawszez zagranicy. Wiadomo jednak by�o, �e wszyscy cz�onkowie s� do siebie bardzopodobni,zar�wno z wygl�du, jak i usposobienia.Gwennan dopiero niedawno zacz�a zastanawia� si� nad inn� zagadk�: jak ludziezamieszkuj�cy od stuleci ten sam teren zdo�ali zachowa� tak ogromny dystans wstosunku doinnych jego mieszka�c�w?Gwennan by�a te� ogromnie zafascynowana postaci� lady Lyle � poniewa� nigdydot�d niespotka�a kobiety wy�szej od siebie.Gwennan by�a najwy�sz� dziewczyn� w szkole i nienawidzi�a swego chudego,d�ugiego cia�a.Lady Lyle by�a jednak jeszcze wy�sza, chodzi�a dumnie wyprostowana, jej g�ow�zdobi� ciasnozwini�ty gruby warkocz z blond w�os�w, tworz�cy wspania�� koron�, kt�r� okrywa�aczasemwe�nianym szalem. Zapewne tak w�a�nie nosi�y si� kr�lowe, kiedy jeszcze rodzinykr�lewskienaprawd� rz�dzi�y, a nie tylko panowa�y.Gwennan, siostrzenica Nessy Daggert, mia�a bardzo ograniczone kontaktytowarzyskie. PannaNessa prowadzi�a bibliotek� miejsk�, a ca�e jej �ycie koncentrowa�o si� nazwi�zanych z tymobowi�zkach. Po �mierci rodzic�w Gwennan wzi�a j� na wychowanie, nie kry�ajednak, �e robito bardzo niech�tnie i tylko z wrodzonego poczucia obowi�zku. Jak nama�omiasteczkowezwyczaje traktowa�a j� zreszt� bardzo dobrze: karmi�a do syta, ubiera�a w spos�bniezbytwyszukany, ale zgodny z tym, co uwa�a�a za stosowne � i stara�a si� wpoi� jejzasady moralnenieprzystaj�ce ju� do norm �wiata zewn�trznego.Gwennan nie podj�a �adnych studi�w. Nim sko�czy�a szko�� �redni� � nieuchodzi�a zaszczeg�lnie uzdolnion�, jako �e uczy�a si� tylko tych przedmiot�w, kt�renaprawd� j�interesowa�y, pozosta�e za� traktowa�a jak z�o konieczne � panna Nessa pad�aofiar�wyniszczaj�cej choroby, kt�rej nie chcia�a podda� si� bez walki. Trzyma�a si�kurczowo swegomiejsca w �wiecie, a Gwennan sta�a si� jej r�kami i nogami, jej oczami i uszami.Dziewczynka wcale nie zamierza�a si� buntowa�. Codzienne obowi�zki pozwala�yunika�kontakt�w ze �wiatem zewn�trznym, kt�ry budzi� w niej strach i niepewno��.Zawsze by�asamotnikiem, trudno jej by�o dogada� si� z lud�mi. Dlatego te� zacz�a czyta�ksi��ki.Odkry�a w sobie jak�� pasj�, na razie jeszcze trudn� do sprecyzowania. Czyta�aksi��kihistoryczne, raporty z wykopalisk archeologicznych, wszystko, co dotyczy�odziwnych odkry� iznalezisk, kt�re nie pasowa�y do schemat�w przyj�tych przez ekspert�w. Gwennannigdy niemia�a ochoty zosta� naukowcem. By� mo�e dlatego, �e kwestionowa�a zbyt wieleog�lnieuznanych teorii. Cho� dla �wiata zewn�trznego pozostawa�a pos�uszn� i cich�siostrzenic� pannyNessy, potajemnie szuka�a, pyta�a, bada�a.Kiedy� �ni�a o dziwnych rzeczach. Tego ranka, kiedy sta�a mi�dzy kamieniami,wspomnieniatych sn�w powr�ci�y. W dzieci�stwie wierzy�a, �e wszyscy maj� takie niezwyk�esny jak ona.Dzieli�a si� wi�c z lud�mi swoimi prze�yciami, lecz ci j� wy�miewali. Wkr�tcezrozumia�a, �eje�li nadal b�dzie tak szczera, ludzie odsun� si� od niej, uznaj� za dziwaczk�.Sny przesta�y j� nawiedza� ju� przed kilku laty, co Gwennan przyj�a z ulg�.Zazwyczaj by�yto bowiem koszmary, kt�re budzi�y w niej strach i o kt�rych stara�a si� jaknajszybciejzapomnie�.Kiedy dwa lata temu panna Nessa umar�a, zostawi�a Gwennan sw...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]