[ Pobierz całość w formacie PDF ]
DARTH BANE
DROGA ZAGŁADY
DREW KARPYSHYN
Przekład:
Aleksandra Jagiełowicz
Wydanie oryginalne
Tytuł oryginału:
Star Wars: Darth Bane: Path of Destruction
Data wydania:
2006
Wydanie polskie
Data wydania:
2007
Ilustracja na okładce:
John Jude Palencar
Przekład:
Aleksandra Jagiełowicz
Wydawca:
Wydawnictwo AMBER Sp. z o.o.
00-060 Warszawa, ul. Królewska 27
tel. 22620 40 13, 22620 81 62
www.wydawnictwoamber.pl
ISBN 978-83-241-2893-8
Wydanie I
Wydanie elektroniczne
Trident eBooks
tridentebooks@gmail.com
Jen, która sprawia, że wszystko jest możliwe
PROLOG
W ostatnich dniach Starej Republiki zostało tylko dwóch Sithów – zwolenników Ciemnej
Strony Mocy i odwiecznych nieprzyjaciół zakonu Jedi: jeden mistrz i jeden uczeń. Jednak nie
zawsze tak było. Tysiąc lat przed upadkiem Republiki i dojściem imperatora Palpatine’a do
władzy Sithów był legion...
Lord Kaan mistrz Sithów i założyciel Bractwa Ciemności, szedł przez jatkę pola
bitewnego jak ciemny cień w mroku nocy. Tysiące żołnierzy Republiki i prawie setka Jedi
oddało swoje życie, usiłując bronić tego świata przed armią... i przegrało. Lord Kaan
rozkoszował się ich cierpieniem i rozpaczą; nawet teraz wyczuwał, jak unoszą się ze
zmiażdżonych ciał rozrzuconych po dolinie.
Gdzieś w oddali zbierało się na burzę. Kiedy potężne błyskawice rozświetlały niebo,
wydobywały na moment z mroku wielką Świątynię Sithów Korribana – surową sylwetkę
wznoszącą się na nagim horyzoncie.
Pośród tej rzezi czekały dwie postaci – człowiek i Twi’lek. Mistrz rozpoznawał ich
pomimo ciemności: Qordis i Kopecz, dwaj z potężnych lordów Sithów. Kiedyś byli rywalami,
ale teraz służyli wspólnie Bractwu Kaana. Podszedł do nich szybko, z uśmiechem.
Qordis, wysoki i tak chudy, że wyglądał prawie jak szkielet, odpowiedział uśmiechem.
– To wielkie zwycięstwo, lordzie Kaan. Zbyt wiele czasu minęło, odkąd Sithowie mieli
swoją akademię na Korribanie.
– Widzę, że spieszy ci się rozpocząć szkolenie nowych uczniów – odparł Kaan. –
Oczekuję, że w najbliższym czasie dostarczysz mi wielu silniejszych i lojalniejszych niż
dotąd uczniów... w przyszłości adeptów i mistrzów Sithów.
– Dostarczyć ci? – kąśliwie odparł Kopecz. – Chciałeś chyba powiedzieć: nam? Czyż
wszyscy nie jesteśmy członkami Braterstwa Ciemności?
Odpowiedzią na jego pytanie był śmiech.
– Oczywiście, Kopecz. Zwykłe przejęzyczenie.
– Kopecz nie chce brać udziału w świętowaniu naszego triumfu – zauważył Qordis. –
Zachowywał się tak przez cały wieczór.
Kaan położył dłoń na potężnym ramieniu Twi’leka.
– To wielkie zwycięstwo – przypomniał. – Korriban jest nie tylko kolejnym światem: to
symbol. Miejsce narodzin Sithów. Zwycięstwo to znak dla Republiki i dla Jedi. Teraz
naprawdę poznają Bractwo i poczują lęk.
Kopecz wysunął ramię z uchwytu Kaana i odwrócił się, a długie lekku owinięte wokół
jego szyi lekko zadrżały.
– Świętujcie, jeśli chcecie – rzucił przez ramię, oddalając się. – Ale prawdziwa wojna
dopiero się zaczęła.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]