[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Co kryje Konewka ?
W tym miejscu publikujemy dla was zupełnie nowy materiał, który być może wyjaśni wam przeznaczenie obiektów w rejonie Konewka (pod Łodzią), i tajemnicy jaką skrywa. Jest to podziemny tunel wybudowany przez Niemców podczas II WŚ, budowie nadano kryptonim "Huhn" i pod tą nazwą należy szukać informacji na jego temat w źródłach niemieckich. Lokalizacja została wybrana nie przypadkowo, wynikała ona z centralnego położenia w Europie i bliskości dużych węzłów kolejowych. Pod ziemią, za stalowymi masywnymi wrotami istnieje podziemna stacja kolejowa kompletnie ukończona, z pełną infrastrukturą, dziś całkowicie zatopiona przez Niemców przy pomocy układu śluz, wodami z pobliskiego jeziora i rzeczki. Miejscowa ludność żyje do dnia dzisiejszego, opowiadaniami o tych podziemiach i tajemniczych pociągach tu wjeżdżających pod koniec wojny, kojarząc te opowiadania z skarbami skrytymi tu ponoć przez Goringa i jego pancerny pociąg. Prawda jest nieco inna obiekt ten był schronem i bazą remontową, magazynem uzbrojenia dla ciężkich dział kolejowych "Eisenbahngeschütz".
Charakterystyka militarna dotycząca stanu niemieckich dział kolejowych
W czasie wojny Niemcy dysponowali 25 działami kolejowymi, oraz jednym superdziałem "GUSTAW" ("DORA") o nie spotykanym w historii artylerii kalibrze 800 mm. Stan ilościowy niemieckich dział kolejowych podczas II wojny światowej wynosił: 3 armaty kolejowe typu Adolf stacjonujące pewien czas w Gdańsku i na Helu (kal. 406mm modyfikowane pod koniec wojny w Francji), Theodor Bruno 6 sztuk (kal. 238 mm); Kurze Bruno 8 sztuk (kal. 283 mm), Lange Bruno 3 sztuk (kal. 283 mm); Schwere Bruno 2 sztuk (kal. 280mm); Neue Bruno 3 sztuk (kal. 283 mm); Siegfried 3 sztuk zamontowane na lorach, modyfikowanych dział typu Adolf znajdujących się we Francji (kal. 380 mm); oraz Gustaw.
Artyleria kolejowa w okresie od 1 lipca 1942 do końca września 1944 z reguły posiadała 26 baterii, co pokrywało się miej więcej z ilością dział kolejowych. Natomiast w październiku 1944 rozwiązano 9 baterii sprowadzając stan do 17 baterii, który to stan utrzymano do końca wojny. Podczas skrupulatnego ustalania losu tych dział nie doliczyliśmy się 7 szt., po których wszelki ślad zaginął. Działa kolejowe pod koniec wojny były łatwe do wykrycia poprzez zwiad lotniczy, i stanowiły łatwy cel mimo posiadania przez nie własnej obrony lotniczej. Po drugie w okresie tym na polu walki była ich zbyt duża ilość, co narażało Niemców na niepotrzebne ewentualne straty. Głównym zadaniem tych dział było niszczenie bronionych przez wroga fortyfikacji, a cele te było trudno wyznaczyć Niemcom będącym w defensywie. Dlatego część z nich ukryto, a pozostałą większość szczególnie mniejszych kalibrów przerzucono już wiosną 1944 do obrony wybrzeży Normandii. Gustaw zupełnie do tej misji się nie nadawał, montaż jego trwał kilka tygodni, był mało mobilny i wymagał ogromnego kolistego torowiska w celu prowadzenia pełnego pola ostrzału, w przypadku jego użycia byłby natychmiast wykryty i zniszczony przez lotnictwo alianckie. Ponadto ze względu na jego niską szybkostrzelność nie mógł być użyty do obrony wybrzeża. Stąd był trzymany z dala od lądujących w Normandii aliantów i ich lotnictwa, w walce mógł być wykorzystany tylko przeciw Warszawie, a jednocześnie mógł tam wykorzystać posiadany zapas pocisków burzących. Jednakże zbliżająca się niebezpieczeństwo ze strony zbliżających się wojsk radzieckich zmusiło Niemców do ukrycia działa, gdyż nigdzie nie mogło być ono już użyte, a mogło być łatwym celem dla wroga.
Trochę faktów i historii
Idąc tym tropem dalej, poprzez niemieckie związki kombatanckie, dotarliśmy do kilku byłych żołnierzy baterii kolejowych. Dzięki dwom kolegom z tej samej baterii dowiedzieliśmy się że brali udział w ostrzeliwaniu Warszawy z działa Gustaw, a pod koniec września wprowadzili je zdemontowane do tuneli koło Łodzi gdzie miał być dokonany w warsztatach remontowych przegląd, być może nawet wymiana lufy. Niestety obiekt był za mały do pełnych prac remontowych pod ziemią, dla tak dużego działa, w związku z czym pociąg z rozebranym działem tylko wprowadzono do tuneli. W tym czasie żołnierze ci przebywali na terenie obiektu, ale nie opuszczali koszar i nie są wstanie określić nazwy najbliższej miejscowości, tylko wiadomo tyle że w pobliżu był pałac, w którym mieściło się ich dowództwo. Na początku października zawieziono ich do Łodzi gdzie dostali nowe przydziały do jednostek fortecznych.
Nie wiemy czy poza tym działem w obiekcie znajdują się inne działa, ale jest to wielce prawdopodobne co do skarbów trudno cokolwiek powiedzieć.
Ale samo działo jest wielką gratką, jest to największe działo jakie kiedykolwiek wyprodukowano. Projekt jego powstał w połowie lat trzydziestych, w 1937 zamówiła je armia do niszczenia umocnień Linii Maginota. Ze względu na trudności technologiczne budowa została ukończona dopiero w 1941 i pochłonęła miliony marek. Pierwotnie armata miała być użyty w operacji "Phelix" dla zdobycia fortyfikacji Gibraltaru, ale uniemożliwiły to względy polityczne, neutralność Hiszpanii i dobre układy gen. Franko z nazistami. Po raz pierwszy użyto je do ostrzału Sewastopola (operacja Barbarosa). Działo po niwelacji terenu zajęło pozycję niedaleko małej wioski Bakhchisaray i gotowe było do użycia na początku czerwca 1942. Do kontroli i obserwacji ostrzału przydzielono do działa mały samolot Storch. 6 VI 1942 działo rozpoczęło ostrzał baterii nabrzeżnych, następnie rozbiło siedmioma pociskami Fort Mołotowa, a potem tego samego dnia dziewięcioma wysadzono skład amunicji zlokalizowany 30 m pod dnem morskim przy Savernaya. Następnego dnia obrano za cel oddaloną fortyfikacje Sudwestspitze rozbito ją siedmioma pociskami. Potem nastąpiła przerwa aż do dnia 11 VI kiedy to zaatakowano i rozbito pięcioma pociskami Fort Syberia, 17.VI rozbito Fort Maxim Gorki też pięcioma pociskami. 1 lipca padł Sewastopaol. W walkach o Sewastopol załoga zużyła wszystkie 48 pocisków jakimi dysponowała. Po zdemontowaniu działa wysłano lufę działa do Essen w celu regeneracji (oddano z niej z próbami i testami na pewno ponad setkę strzałów). Natomiast załoga udała się do Rzeszy, zatrzymując się po drodze w Rugenwalde, gdzie uzupełniono zapas amunicji. Zimą w tej samej bazie w Rugenwalde zainstalowano nową lufę kal. 520 mm. Od wiosny 1943 załoga przeprowadzała próby z lufą 520 mm, był to może mało udany pomysł ale chodziło o zwiększenie zasięgu działa. Właśnie z tym działem skierowano Gustawa do Warszawy, z zadaniem ostrzału miasta podczas walk ulicznych, ale zanim zdążono zmontować działo powstanie chyliło się ku końcowi, mimo to oddano kilka strzałów w różne kwartały miasta nie koniecznie objęte walkami, chodziło tylko o zniszczenie miasta. Po zdemontowania baterii skierowano je do miejsca o którym tu mówimy, gdzie miało oczekiwać na lufę 800 mm, nie wiemy tylko czy miała to być ta sama lufa którą wysłano do Essen, czy też Niemcy dysponowali jeszcze jedną nową zapasową lufą a może kilkoma.
Historia z lufą
Frapujące jest że Amerykanie twierdzą że znaleźli lufę 800 mm, pokazując zdjęcie nijakiego U.S. Army Cpl. Marshall V. Johnson, ale większość badaczy tej sprawy uważa ją za jakąś pomyłkę lub mistyfikację. Faktem jest że lufa przedstawiona na zdjęciu morze być zbliżona do kalibru 800mm, ale jest mniej więcej o połowę za krótka w stosunku do oryginału, a po zatem lufa działa Gustaw była monolityczna a nie dwuczęściowa jak widoczna na fotografii (lufa dwu częściowa nie miała by prawa zaistnieć przy tak wielkiej sile na jaką była narażona). Dalsze los lufy przedstawionej na tej fotografii są nieznane, Amerykanie twierdzą że uległa ona zniszczeniu podczas bombardowania co jest mało prawdopodobne ze względu na jej wytrzymałość. Ze zdjęć Amerykanina Marshalla V. Johnsona wynika że jest to jakaś lufa dużego kalibru, ale na pewno nie jest to lufa Gustawa- nawet ta która miała być remontowana w Essen, może to być niemiecka lufa do jakiegoś nowego czy też modernizowanego działa kolejowego czy też baterii fortecznej o której nic nam dotychczas nie wiadomo, ale może to być lufa amerykańskiego moździerza Little David kal. 914 mm. Wtedy ten facet na zdjęciu nie był by kurduplem, jeżeli światło lufy miało by 80 cm to żołnierz ten może mieć co najwyżej 1,40 m.
Charakterystyka działa "Gustaw" ("DORA")
Gustaw "Dora"- poruszała się po torowisku cztero szynowym specjalnie przygotowywanym przez załogę na stanowisku ogniowym. Do transportu działo było rozkładane za pomocą dźwigu na części, a następnie przewożone na dzielnych platformach kolejowych. Do złożenia działa potrzeba było około 1 420 ludzi, i zajmowało im to czas około trzech tygodni. Lufa bruzdowana monolityczna o długości 32,48 m o ciężarze 290 ton, zamek klinowy. Pociski dla lufy 800 mm przeciw betonowe (masa 7 100 kg, masa ładunku miotającego 1 850 kg), burzące (masa 4 800, masa ładunku miotającego 2 000 kg). Masa działa 1 350 T, długość 42,98 m, szerokość 7,01 m, wysokość 11,6 m. Donośność pocisku przeciw betonowego 47 km, żywotność lufy ok. 100 strzałów, szybkostrzelność 3 strz./min.
Rysunki plany
Jest to piękne i jedyne w swoim rodzaju dzieło sztuki rusznikarskiej, i dobrze było by aby ktoś się nim zainteresował, dlatego tę informację publikujemy. My tego działa nie możemy wydobyć bo nie jesteśmy w stanie je wywieść za granice ani ukryć, pociąć tej góry złomu też się nie da, ponadto boimy się kłopotów aby nie podpaść z paragrafu za nielegalne posiadanie broni, głupi nabój w tym wypadku ma kilka ton materiału wybuchowego. Ale może ktoś legalnie oficjalnie utopi tam swoją kasę?
Megalomania Hitlera doprowadziła w okresie od 1933 do 1945 do stworzenia stalowych artyleryjskich potworów, które były w stanie ostrzeliwać cele leżące w odległości nawet do 30 km. Pomysł budowy tej ciężkiej artylerii nie był jednak nowy. Niemcy ciężkie działa wykorzystywali już w czasie I WŚ- tzw. Działo Paryskie. Dzięki decyzji Hitlera, zakłady Kruppa podjęły się próby zbudowania najpotężniejszej w tamtym okresie artylerii.
Zasadność budowy tego typu dział budzi dziś wątpliwość, ale w tamtym czasie Niemcy musiały mieć to, co największe. Do sukcesów tej ciężkiej artylerii można zaliczyć ostrzał i zmuszenie do poddania Sewastopola, ale była to jedna z nielicznych tak widowiskowych akcji. Jedna z baterii zaopatrzonych w działa K-12 miała stanowić zaporę przed ewentualnym desantem aliantów we francuskim Calais. Działo K-5 ostrzeliwało m.in. Stalingrad.
Działo „Dora” miało być stworzone zgodnie z postanowieniem Hitlera w 1940, ale okazało się to nierealne. Rok później Dora była testowana na poligonie w Rugenwalde- Darłowo. Na ten poligon przybył Hitler osobiście w tym samym roku by przyjrzeć się próbom tej ciężkiej artylerii. Jeden z planów zakładał, iż miałaby być ona użyta przeciw twierdzy w Gibraltarze. Wykorzystano ją jednak przy ostrzale Sewastopola 5 czerwca 1942. Po pięciotygodniowej budowie stanowiska ogniowego, wystrzelono 9 pocisków, które trafiły w znajdujący się pod ziemią, Centralny Magazyn Amunicji w Sewastopolu. Obserwatorzy potwierdzili, że Dora zniszczyła ten magazyn, mimo, iż mieścił się on 30 m pod ziemią!
Ta ciężka artyleria była jednak mało użyteczna ze względu na swoje rozmiary i szybkość „zmęczenia materiału” (lufa musiała być poddawana gruntownej modernizacji po około 100 strzałach). Największe z dział wymagały do obsługi setek żołnierzy i specjalnego transportu w postaci całego taboru kolejowego.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]