[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Olle
Högstrand
zamaskowana zbrodnia
przełożyła Maria Olszańska
Czytelnik
Warszawa
1978
Tytuł oryginału szwedzkiego Maskerat brott
© Olle Hogstrand 1971
wyd, oryg. AB PA Norstedt and Söners Förlag, Stockholm
Okładkę projektował
ZBIGNIEW CZARNECKI
© Copyright for the Polish edition by
Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”,
Warszawa 1978
„Czytelnik”,
Warszawa 1978.
Wydanie I.
Nakład 120320 egz. Ark, wyd. 10,6, ark, druk. 15 ,
Papier offsetowy, ki. VII, 60 g, 93 cm
Oddano do składania 4 II 1978
Podpisano do druku 25 IX 1978
Druk ukończono w listopadzie 1978
Zakłady Graficzne „Dom Słowa Polskiego” w Warszawie.
Zam, wyd. 422; druk. 1979/78; S-100
Cena zł 33-
Printed in Poland
Dziewczynka
- Kiedy tatuś przyjedzie? - spytała.
Wychowawczyni spojrzała znad gazety z odrobiną irytacji.
- Wiesz przecież, że wyjechał i wróci dopiero jutro.
- Dlaczego on wciąż wyjeżdża - zastanawiała się
dziewczynka. - A tatuś Petera i Johana to co wieczór przy-
chodzi do domu.
- Twój tatuś ma taką pracę, że dużo podróżuje. Wiesz
przecież, że jest teraz w Ameryce.
Dziewczynka wzięła kolorowy ołówek i grubą niebieską
kreską przekreśliła świnkę w książce z wzorami do rysowa-
nia. Potem przekreśliła ją jeszcze raz żółtą kreską.
- Co ty robisz? - zgorszyła się wychowawczyni. -
Świnki nie bywają ani niebieskie, ani żółte.
- Robię, co chcę - powiedziała dziewczynka wydyma-
jąc usta.
- Jak zwykle - westchnęła wychowawczyni. - Pora już
na kolację. Będziesz jeść kwaśne mleko z płatkami?
- Tak, ale żeby to były płatki śniegu.
Wychowawczyni wstała i podeszła do szafki wiszącej nad
kuchenką w standartowej willi. Wyjęła paczkę corn-flakesów
i postawiła na stole.
- A czy w paczce jest piesek?
- Nie, przecież niedawno coś znalazłaś, zresztą to głu-
pota wkładać zabawki do paczki z płatkami. Dziecko może
połknąć i zadławić się.
- A czy od tego się umiera?
- Można umrzeć, jeżeli się nie wydostanie zabawki.
- Zupełnie jak mama - powiedziała dziewczynka z bar-
dzo zadowoloną miną.
- Tak, mama umarła, ale nie dlatego, że się udławiła.
Dziewczynka nic nie mówiąc wsadziła palec do buzi.
5
Wychowawczyni postawiła przed nią talerz, nalała kwa-
śnego mleka, potem wsunęła rękę do paczki z płatkami i
posypała nimi mleko.
-
Dlaczego tak robisz, Anniko?
-
Jak?
-
Wsadzasz rękę. Tatuś nasypuje zawsze prosto z pacz-
ki.
Annika nie odpowiedziała. Przysunęła natomiast do stołu
wysoki taboret z poręczą.
- Nie chcę śliniaka - powiedziała dziewczynka.
- Dobrze, nie włożę ci, za to ty zjesz całą porcję.
- Co to takiego porcja?
- To znaczy, że wszystko zjesz.
Dziewczynka posłusznie zabrała się do pałaszowania.
Jadła z wielkim zapałem. Czasem tylko przerywała na
chwilę, żeby wgnieść łyżką płatki w mleko.
- Po co tak robisz? Nie należy bawić się jedzeniem.
- Ja się wcale nie bawię.
- Więc co robisz?
- Nie wiem.
Dobrze wiedziała, dlaczego tak robi. Zapamiętała, co An-
nika mówiła o zabawkach, które mogą utkwić w gardle. Może
płatki też są niebezpieczne, też mogą utkwić. A jak je w mle-
ku rozmoczyć, łatwiej się prześlizną.
-
Myślisz, że tatuś przywiezie mi coś z Ameryki?
-
Na pewno. Zawsze coś ci kupuje.
-
Tego niedźwiadka z Islandii nie lubię, ma głupią mi-
nę.
-
Może ci kupi lalkę, Indianina.
-
A Indianie są źli?
-
Nie. Skądże znowu.
-
A Peter i Johan mówią, że Indianie każdego zabijają.
-
To tylko w zabawie. Zjedz, pójdziemy się kąpać.
-
A poczytasz mi, jak będę leżeć w łóżku?
-
Poczytam, ale tylko jedną krótką bajkę.
6
[ Pobierz całość w formacie PDF ]