[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tytu: "Gwiezdne wojny"autor: George Lucastytu oryginau: "starwars"tumaczy: Piotr W. Cholewatekst wklepa: Grabcudrobna korekta: dunder@poczta.fm* * *PrologInna galaktyka, inny czas...Dawna Republika bya Republik z legendy sigajcej poza przestrze i czas. Nie trzeba pamita, gdzie si znajdowaa i kiedy powstaa, wystarczy wiedzie, e... bya to Republika. Kiedy, pod mdrymi rzdami Senatu, pod ochron Rycerzy Jedi, Republika rozrastaa si i rozkwitaa. Zwykle jednak, gdy bogactwa i potga przestaj wzbudza podziw i szacunek, a zaczynaj budzi lk, pojawiaj si ci, ktrych za wola dorwnuje chciwoci. To wanie zdarzyo si w Republice w szczytowym okresie jej rozwoju. Staa si niby potne drzewo, wytrzymujce kady napr, lecz od rodka prchniejce, mimo i z zewntrz choroba nie bya widoczna. Za namow i przy pomocy niespokojnych i dnych wadzy czonkw rzdu, a take potnych konsorcjw handlowych, ambitny senator Palpatine zdoa skoni Senat, by mianowa go Prezydentem. Obiecywa zaspokoi dania niezadowolonych i odbudowa dawn chwa Republiki. Jednak gdy tylko obj rzdy i poczu si bezpieczny, ogosi si Imperatorem i odizolowa od skarg poddanych. W niedugim czasie sta si marionetk w rkach swych doradcw i pochlebcw, ktrym powierzy najwysze stanowiska. Woania o sprawiedliwo nie docieray do jego uszu. Gubernatorzy i urzdnicy Imperium zdrad i podstpem zniszczyli Rycerzy Jedi, obrocw sprawiedliwoci w galaktyce. Strach zawadn zgnbionymi ludami zamieszkujcymi rozproszone gwiezdne systemy. Dla zaspokojenia osobistych ambicji czsto wykorzystywano siy zbrojne cesarstwa, zawsze w imieniu coraz bardziej odizolowanego Imperatora. Kilka systemw gwiezdnych zbuntowao si przeciw wci nowym gwatom. Ogosiy, e nie zgadzaj si z Nowym Porzdkiem i rozpoczy walk o odrodzenie Dawnej Republiki. Z pocztku byo ich niewiele w porwnaniu z tymi, w ktrych Imperator wymusza posuch. W owych mrocznych dniach zdawao si rzecz pewn, e jasny pomie oporu zostanie stumiony, nim blaskiem nowej prawdy zdoa rozwietli galaktyk uciskanych i krzywdzonych ludw...Z pierwszej Sagi "Dziennika Whills"Znaleli si w niewaciwym miejscu, o niewaciwym czasie. Oczywicie zostali bohaterami.Leia Organa z Alderaan, senator* * *IOgromny lnicy glob rzuca w przestrze agodne lnienie barwy topazu - lecz nie by socem. Przez dugi czas oszukiwa ludzi i dopiero, gdy jego obrocy dotarli na poblisk orbit, zrozumieli, e nie jest to trzecia gwiazda, lecz leca w podwjnym systemie planeta. Wydawao si niemoliwe, by cokolwiek, a zwaszcza ludzie, mogo przetrwa w takim wiecie. A jednak dwa soca, typu G1 i G2, orbitoway wok wsplnego rodka masy z zadziwiajc regularnoci, za Tatooine okra je w tak duej odlegoci, e zdoa si tam wytworzy wprawdzie niezwykle gorcy, lecz do stabilny klimat. Wiksz cz powierzchni planety pokrywaa pustynia, a jej niezwyky, typowy raczej dla gwiazd, ty blask by rezultatem silnego wiata dwch soc, padajcego na piaski bogate w sd. To samo wiato rozbyso nagle na cienkiej metalicznej osonie obiektu, pdzcego szaleczo ku grnym warstwom atmosfery. Zmienna prdko statku bya celowa. Nie stanowia efektu uszkodzenia, lecz rozpaczliw prb jego uniknicia. Wskie, niosce straszliwe energie smugi byskay koo pancerza - wielobarwny sztorm destrukcji, niby stado tczowych podnawek, prbujcych przyssa si do wikszej od siebie i niechtnej im ryby. Jednemu z promieni udao si dosign uciekiniera. Trafi w centraln petw. Koniec statecznika rozpad si, a metalowe i plastikowe strzpy wytrysny w przestrze, lnic jak klejnoty. Zdawao si, e cay statek zadra. Nad planet pojawio si take rdo tych mierciononych promieni energii - suncy ociale krownik Imperium o sylwetce najeonej niby kaktus dziesitkami wyrzutni. Teraz, gdy up by ju blisko, przestay emitowa wiato. W mniejszym statku, tam gdzie zosta trafiony, od czasu do czasu byskay eksplozje. Wrd absolutnego chodu przestrzeni krownik zblia si do swej rannej ofiary. Kolejna eksplozja wstrzsna dalekim sektorem statku, nie nazbyt jednak odlegym wedug oceny Erdwa Dedwa i Ce Trzypeo, ktrzy, obijajc si o ciany wskiego korytarza, czuli si jak oyska rozklekotanej maszyny. Na pierwszy rzut oka mogoby si wydawa, e wysoki czekoksztatny Trzypeo jest przeoonym, za krpy trjnogi Dedwa - wykonawc jego polece. W istocie jednak, cho ten pierwszy prychnby pogardliwie, syszc tak opini, byli rwni sobie pod kadym wzgldem - z wyjtkiem gadatliwoci. W tym Trzypeo oczywicie (i z koniecznoci) przewysza swego towarzysza. Jeszcze jeden wybuch wstrzsn korytarzem i wysoki robot zatoczy si. Jego niszy kolega lepiej sobie radzi w tych okolicznociach - przysadzisty, cylindryczny korpus z nisko pooonym rodkiem cikoci by doskonale wywaony na trzech grubych nogach. Erdwa Dedwa odwrci si w stron towarzysza, ktry oparty o cian stara si utrzyma rwnowag. Wok jedynego mechanicznego oka zagadkowo bysny wiata, gdy may robot oglda poobijany pancerz przyjaciela. Metaliczne wiry i kurz pokryway lnice zazwyczaj brzem powierzchnie, wyranie wida byo wgniecenia - poredni rezultat uderze, ktre trafiy statek rebeliantw. A do ostatniego wstrzsu syszeli cigle niskie buczenie, ktrego nie zaguszay najgoniejsze nawet eksplozje. Nagle, bez widocznego powodu, basowy dwik. W korytarzu rozlegay si jedynie suche trzaski spi w przekanikach i szum zamierajcych obwodw. Znowu wybuchy, tym razem naprawd odlege, odbiy si echem od cian. Trzypeo pochyli sw gadk, podobn ksztatem do ludzkiej, gow. Metalowe uszy nasuchiway uwanie. Owo naladowanie ruchw czowieka nie byo konieczne - jego czujniki dwikowe byy wszechkierunkowe - lecz smuky robot zosta zaprogramowany tak, by w sposb doskonay dostosowywa si do towarzystwa ludzi, a to obejmowao take imitowanie ich gestw. - Syszae to? - spyta, raczej retorycznie, swego spokojnego towarzysza. Chodzio mu o ten ucichy nagle, buczcy dwik. - Wyczyli gwny reaktor i napd. W jego gosie zabrzmiao ludzkie niedowierzanie i niepokj. Metalowa do aosnym gestem pocieraa zmatowiay, szary bok, gdzie padajca wrga porysowaa powierzchni pancerza. Trzypeo mia skonnoci do pedantyzmu i takie rzeczy wprawiay go w zakopotanie. - Szalestwo, zupene szalestwo - wolno pokrci gow. - Tym razem na pewno bdziemy zniszczeni. Erdwa odpowiedzia nie od razu. Z odchylonym do tyu beczukowatym korpusem i mocno wsparty nogami o pokad, metrowej wysokoci robot pochonity by obserwacj sufitu. Nie mia wprawdzie gowy, ktr mgby przekrzywi w gecie nasuchiwania, potrafi jednak wywrze wraenie, e wanie nasuchiwaniu powica teraz swoj uwag. Z jego gonika dobiega seria piskw i gwizdw, ktre nawet dla bardzo wyczulonego ludzkiego ucha byyby tylko trzaskami zakce. Dla Trzypeo jednak tworzyy one sowa tak jasne i czyste jak prd stay. - Te uwaam, e musieli wyczy napd - przyzna. - Ale co teraz? Mamy zniszczony gwny stabilizator i nie moemy wej w atmosfer. A nie wierz, ebymy mieli si po prostu podda. W korytarzu pojawia si nagle niewielka grupa mczyzn w pomitych mundurach, z wyrazem zdecydowania na twarzach. Nieli miotacze i sprawiali wraenie gotowych na mier. Trzypeo milczc spoglda za nimi, pki nie zniknli za zakrtem, potem odwrci si do Erdwa. Ten trwa bez ruchu w nie zmienionej pozycji. Trzypeo take popatrzy w gr, cho wiedzia, e zmysy jego kolegi s odrobin bardziej czue od jego wasnych. - O co chodzi, Erdwa?Odpowiedzi bya krtka, lecz gwatowna seria piskw. Zreszt w chwil pniej wysoka czuo sensorw nie bya ju potrzebna - po minucie czy dwch miertelnej ciszy z gry da si sysze delikatny zgrzyt, niby drapanie kota w drzwi. rdem niezwykego dwiku byy cikie kroki i przesuwanie masywnego sprztu po pancerzu zewntrznym statku. - Dostali si do rodka gdzie nad nami - mrukn Trzypeo, syszc kilka przytumionych eksplozji. - Tym razem kapitan nie zdoa si wymkn. - Odwrci si i spojrza na Erdwa. - Myl, e lepiej bdzie... Przerwa mu zgrzyt rozrywanego metalu. Olepiajcy, aktyniczny blask zala koniec korytarza - gdzie tam star si z atakujcymi niewielki oddzia, ktry kilka minut temu przechodzi obok nich. Trzypeo odwrci gow w sam czas, by ochroni delikatne fotoreceptory od przelatujcych kawakw metalu. W suficie pojawi si nagle otwr, przez ktry zeskakiway w d srebrzyste ksztaty, przypominajce wielkie metaliczne krople. Oba roboty wiedziay, e aden sztuczny twr nie jest zdolny do pynnoci ruchw, z jak te postacie byskawicznie zajmoway pozycje bojowe. Nowo przybyli nie byli maszynami, lecz ludmi zakutymi w zbroje. Jeden z nich spojrza wprost na Trzypeo... Nie, nie na mnie, pomyla nerwowo przeraony robot, lecz gdzie dalej... Posta podniosa trzymany w doniach okrytych rkawicami ciki miotacz.... za pno. Wizka intensywnego wiata trafia j w gow. Strzpy zbroi, ciaa i koci rozprysny si na wszystkie strony. Cz atakujcego oddziau odwrcia si w ich stron i otworzya ogie, celujc poza dwa roboty. - Szybko! Tdy! - rzuci rozkazujco Trzypeo. Mia zamiar oddali si od onierzy Imperium i Erdwa posusznie ruszy za nim. Przeszli jednak ledwie kilka krokw, gdy zobaczyli grup ludzi z zaogi statku, zajmujcych pozycje przed nimi i strzelajcych wzdu korytarza. W cigu kilku sekund dym i krzyujce si strumienie energii wypeniy przejcie. Czerwone, zielone i bkitne byskawice wypalay kaway plastiku ze cian i podogi, ryy dugie szramy w metalowych powierzchniach. Krzyki rannych i umierajcych- dwik wysoce nierobotyczny, pomyla Trzypeo - zaguszay odgosy nieorganicznej destrukcji... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • donmichu.htw.pl