[ Pobierz całość w formacie PDF ]
R'lyeh - zaginione miasto cyklopów
http://rlyeh.ms-net.info/index2.php?str=52
PrzeraŜającainiepojętabyłazmiana,jakanastąpiławmymnajlepszymprzyjacielu,CrawfordzieTillinghascie.Nie
widziałemgoodowegodnia,przeddwuipółmiesiącami,wtedygdypowiedziałmikujakiemucelowiprowadzą
jegofizyczneimetafizycznebadania.Kiedywodpowiedzinamojepełnelękuiniepewnościprotestyzareagował
wybuchemwściekłościigwałtowniewyrzuciłmniezadrzwi,musiałodprawiwszysłuŜbęspędzićwiększośćtego
czasuzamkniętywswoimlaboratoriumnapoddaszu,majączajedynegotowarzyszaowąpiekielną,przeklętą
machinę,iraczejmałojadał;zdziwiłemsiłwszakŜe,Ŝekrótki,bądźcobądź,okresdziesięciutygodnimógłdo
tegostopniapostarzećizdeformowaćczłowieka.Niejestrzecząmiłąujrzeć,jaksmukłyongiczłekstajesięchudy
niczymszczapa,ajegoogorzałaskóraŜółtalubpopielatoszara.oczypałającenieziemskimblaskiemzapadająsię
głębiej,tworząsiępodnimiciemnesińce,czołopokrywasiębruzdamiiŜyłkami,aręcedygocząidrŜąjakw
malignie.Dodawszydotegojeszczeogólnąniedbałośćwygląduniechlujnystrój,rozwichrzoneciemnewłosy,
przyprószoneprzycebulkachsiwizną,najeŜonąszczecinąśnieŜnobiałegozarostupokrywającegogładkoniegdyś
ogolonepoliczkipołączonyefektjestraczejwstrząsający.
TakjednakwyglądałCrawfordTillinghastowejnocy,kiedyjegonawpółzrozumiaławiadomośćprzywiodłamnie,
potygodniachwygnania,dodrzwijegodomu;wyglądałjakduch,gdydygoczącnacałymcielewprowadziłmnie
dośrodkaitrzymającwjednymrękuświecęrazporaz,ukradkiem,oglądałsięprzezramię,jakbyobawiałsię
niewidzialnych istot nawiedzających ów prastary, samotnie stojący dom, połoŜony w pewnym oddaleniu od
BenevolentStreet.
Błędembyło,ŜeCrawfordTillinghastzająłsięstudiowaniemnaukścisłychifilozofii.Powinnybyćonezgłębiane
przezkogośochłodnymiobojętnymumyśle,gdyŜdlaczłowiekaczynu,pełnegogłębokichodczuć,prowadzić
mogą do dwóch równie tragicznych alternatyw rozpaczy, w przypadku gdy jego badania zakończą sił
niepowodzeniem i niepojętej, niewyobraŜalnej grozy, w razie odniesienia sukcesu. Tillinghast stał się niegdyś
ofiarą poraŜki, samotności i melancholii, teraz jednak co spowodowało, iŜ w moim wnętrzu pojawiły się
przyprawiająceomdłościniepokojestwierdziłem,iŜmiałemprzedsobąofiaręsukcesu.Prawdąjest,iŜprzed
dziesięciomatygodniami,kiedyopowiedziałmiotymcozamierzałosiągnąć,ostrzegłemgoprzedskutkamitego
odkrycia. Był cały rozpalony i podekscytowany, mówiąc wysokim i nienaturalnym, acz zawsze pedantycznym
głosem.
CóŜ wiemy mówił o świecie i wszechświecie, które nas otaczają? Nasze moŜliwości odbioru wraŜeń są
absurdalnie ograniczone, a moŜliwości postrzegania otaczających nas obiektów, nieskończenie zawęŜone.
Postrzegamytojedynie,coskutkiemnaszejbudowy,takiejanieinnej,jesteśmywstaniezauwaŜaćiniezdajemy
sobiesprawyzichabsolutnejnatury.Przypomocypięciustałychzmysłówudajemy,iŜrozumiemybezgraniczną
złoŜonośćotchłanikosmosu,aczkolwiekistotydysponująceszerszym,silniejszymlubinnymrodzajemzmysłów,
mogąnietylkopostrzegaćrzeczyinaczejniŜmy,alerównieŜwidziećibadaćcałeświatymaterii,energiiiŜycia,
znajdujące się tuŜ obok nas, na wyciągnięcie ręki, a jednak niedostępne i niezbadane przy pomocy naszych
zmysłów.Zawszewierzyłemwistnienie,oboknas,takichświatów.ATERAZWIERZĘ,śEZNALAZŁEMSPOSÓBNA
PRZEŁAMANIECHRONIĄCYCHJEBARIER.NieŜartuję!Wprzeciągudwudziestuczterechgodzintamachinaprzy
stole wytworzy fale działające na nierozpoznane organy zmysłowe, które tkwią w nas, naturalnie w formie
szczątkowej,gdyŜuległygwałtownejatrofii.Faleteodkryjąprzednamiobrazy,jakichnigdyniewidziałoludzkie
oko,atakŜewizjejakichnigdyniedoświadczyłaŜadnaformaorganicznegoŜycia.Ujrzymynacopsywyjąw
ciemności,izjakichpowodówkotypopółnocyczujnienasłuchują.Ujrzymywszystkieterzeczyijeszczeinne,
jakichnieoglądałaŜadnaistotazkrwiikości.Przeskoczymyczas,przestrzeńiwymiary,byniewykonującnawet
jednegocielesnegoruchu,zajrzećnasamodnoStworzenia.
KiedyTillinghastopowiedziałmiotym,gwałtowniezaprotestowałem,gdyŜznałemgodostateczniedobrze,aby
przyjąćjegosłowazniepokojemmiastzrozbawieniemczyironią,jednakon,ogarniętyfanatycznympragnieniem
1 z 4
2007-08-12 23:46
R'lyeh - zaginione miasto cyklopów
http://rlyeh.ms-net.info/index2.php?str=52
doprowadzeniaswegoeksperymentudokońca,poprostuwyrzuciłmniezdomu.Obecniejegofanatyzmniestracił
anitrochęnasile,alenajwyraźniejpragnienierozmowyprzemogłozranioneuczuciaioburzenie,gdyŜwysłałmi
kartkęnapisanąodręcznie,prawieniemoŜliwymidoodczytaniabazgrołamiwktórejnalegał,abymniezwłocznie
doniego przybył.Gdy wszedłem dodomu mego przyjaciela,taknieoczekiwanie przemienionego wupiornego
gargulca,ogarnęłamniezgroza,zdającaczaićsięwkaŜdymzalegającymwkąciecieniu.Słowaiwierzenia,jakimi
Tillinghastpodzieliłsięzemnąprzeddziesięciomatygodniami,zdawałysięprzybraćcielesnąpostaćimiałem
wraŜenie,Ŝekryłysięgdzieśtam,wciemnościach,pozaniewielkimkręgiemświatłazeświecy,apusty,zmieniony
głosmegogospodarzaprzyprawiłmnieolodowateciarki.ZaczęłomibrakowaćobecnościsłuŜącychiwcalemisię
niespodobało,kiedyusłyszałem,ŜewszyscyoniopuścilidomTillinghastaprzedtrzemadniami.Wydawałomisię
dziwne,ŜenawetstaryGregoryopuściłswegopananiepowiadomiwszyotymtakwypróbowanegoprzyjaciela,
jakimdlaniegobyłem.ToonprzekazywałmiwszelkieinformacjenatematTillinghastaoddnia,kiedyzhukiem
wyleciałemzjegodomu.
Niebawem jednak mójniepokój zastąpiło uczucieciekawości i fascynacji. Mogłem się jedynie domyślać czego
chciałodemnieTillinghast,nieulegałojednakwątpliwości,iŜpragnąłpodzielićsięzemnąjakimśniewiarygodnym
sekretemlubodkryciem.
Wcześniejzaprotestowałemprzeciwkojegonienaturalnympróbomzgłębienianieznanego,terazjednak,kiedyjak
wszystko na to wskazywało odniósł znaczący sukces, nieomal podzieliłem jego euforyczny nastrój, pomimo
niewątpliwieprzeraŜającychkosztów,jakieprzyszłomuponieść.
Wszedłemnamrocznepoddasze,podąŜajączadzierŜonąwdłoni,kołyszącąsięświecą.Wyglądałonato,iŜprąd
zostałwyłączony,akiedyzapytałemotomegoprzewodnika,oznajmił,iŜbyłypotemuwaŜkiepowody.
Tegobyłobyzdecydowaniezawiele...NieodwaŜyłbymsięmamrotałbezustanniepodnosem.
ZauwaŜyłem u niego nowy, acz niespotykany dotąd, nawyk dziwnego mamrotania, gdyŜ dotąd nie miał w
zwyczajumówićsamdosiebie.Weszliśmydolaboratoriumnapoddaszuiwzrokmójpadłnaupiorną,elektryczną
machinępulsującąchorobliwym,złowieszczym,fioletowymblaskiem.Była podłączonadosilnegochemicznego
akumulatora, ale prąd chyba do niej nie dopływał; przypomniałem sobie bowiem, jak we wcześniejszej fazie
eksperymentów, głośno perkotała i buczała, kiedy była włączona. W odpowiedzi na moje pytania Tillinghast
wymamrotał, Ŝe ta jednostajna poświata nie była elektryczna, w Ŝadnym znaczeniu, które byłbym w stanie
zrozumieć.
Posadziłmnieobokniej,tak,ŜemiałemjąterazpoprawejstronieiprzekręciłwłącznikukrytygdzieśponiŜejkilku
rzędówpękatych,szklanychŜarówek. Usłyszałemznajomeperkotanie,które przeszłoz wolnawmechaniczne
zawodzenie,azakończyłosięłagodnympomrukiem,takcichym,Ŝesądziłem,iŜladachwilaurządzenieucichnie
zupełnie.Tymczasemluminescencjaprzybrałanasile,przygasła,poczymzmieniłabarwęnabladeoutrelub
moŜeraczejmieszankębarw,którejniepotrafiłemokreślić,anitymbardziejopisać.
TillinghastobserwowałmnieizauwaŜyłmojezakłopotanie.
Wiesz, cototakiego? wyszeptał.TO ULTRAFIOLET. Zachichotał dziwacznie, widząc moje zdumienie.
Sądziłeś,Ŝeultrafioletjestniewidocznyitoprawda,aleterazpromieniesąjuŜwidoczne,podobniejakwiele
innychrzeczy.
Posłuchaj!Faleztegourządzeniapobudzajątysiąceuśpionychwnaszmysłów,zmysłów,któreodziedziczyliśmy
po eonach ewolucji, przechodząc ze stanu swobodnych elektronów do zorganizowanego człowieczeństwa.
Widziałem prawdę i pragnę ukazać ją takŜe tobie. Zastanawiasz się jak będzie wyglądać? Powiem ci. Tu
Tillinghastusiadłdokładnienaprzeciwmnie,zdmuchnąłświeczkęispojrzałmiprostowoczy.Twojeistniejące
organyzmysłówsądzę,ŜenajpierwuszyodbiorąwielerozmaitychwraŜeń,bowiemsąbliskopołączonez
uśpionymizmysłami.Potemwłącząsiękolejne.Słyszałeśoszyszynce?Śmiesząmniecipłytcyendokrynolodzy,
równieoszukańczyiparweniuszowscyjakfreudyści.SzyszynkatogłównyorganzmysłowyINIEMAMCODO
TEGO WĄTPLIWOŚCI, SAM TO SPRAWDZIŁEM. To jak inny rodzaj widzenia, gdzie odbierane przy pomocy
szyszynkiobrazyprzekazywanesądomózgu.Jeślijesteśnormalny,powinieneśmóczobaczyćwiększośćtych
rzeczy...Toznaczy,chodzimioto,Ŝezdołasznaoczniesięotymprzekonać.DowodysamenapłynądociebieZ
OTCHŁANI.
Rozejrzałem się po ogromnym pokoju na poddaszu, którego ukośna południowa ściana była słabo oświetlona
promieniami,niepostrzegalnymidlanieuzbrojonegooka.WodległychkątachpołoŜyłysięgłębokiecienie,acałe
miejscenabrałowraŜeniamglistejiluzji,któraukrywałajegonaturęipobudzaławyobraźnię,popychającjąku
symbolizmowi i fantazjom. Podczas tego interwału, kiedy Tillinghast milczał, wyobraŜałem sobie siebie w
ogromnej, przestronnej, niewiarygodnej świątyni dawno zmarłych bogów; widmowej budowli okolonej
niezliczonymiczarnymi,kamiennymikolumnamistrzelającymizposadzkiwyłoŜonejprzeŜartymiwilgociąpłytami
kuzachmurzonemuniebu,gdzieznikałymizoczu.ObrazbyłprzezchwilębardzoŜywyiwyrazisty,alestopniowo
ustąpiłnarzeczbardziejprzeraźliwejwizjizawieszeniawkompletnej,absolutnejsamotnościpośródbezkresnej.
ślepejigłuchejprzestrzeni.Wydawałosięjakbywokółmniebyłajedyniepustkainicwięcej,ipoczułemdziecinny
lęk,nakazującymiwydobyćzkieszenirewolwer,którynosiłemzawszepozmierzchuprzysobie,odkądpewnej
nocy w East Providence zostałem napadnięty. I naraz, z najdalszej dali z wolna napłynął DŹWIĘK. Był
niewiarygodnie cichy, pełen subtelnych wibracji i bez wątpienia melodyjny, ale niósł w sobie nutę
niewytłumaczalnejdzikości,którasprawiała,iŜjegotonyzdawałysiębyćdlacałegomegociaładelikatnątorturą.
2 z 4
2007-08-12 23:46
R'lyeh - zaginione miasto cyklopów
http://rlyeh.ms-net.info/index2.php?str=52
OdnosiłemwraŜenie,jakbymsłyszałskrobaniepaznokciamiposzkle.Jednocześniepojawiłsięosobliwylodowaty
podmuch,którynapływającztejsamejstrony,coodległydźwięk,omiótłmnieodstópdogłów.Gdytakczekałem
zezniecierpliwieniem,poczułem,iŜzarównowiatrjakidźwiękprzybierająnasile.Wefekciezaśwyobraziłem
sobiesiebie,przywiązanegowpoprzekdoszyn,podczasgdyzdalekazbliŜałasiędomnieogromna,rozpędzona
lokomotywa.ZacząłemmówićdoTillinghasta,alekiedysięodezwałem,dziwneodczucianieoczekiwanieprysły.
ZobaczyłemtylkomęŜczyznę,świecącąmachinęipogrąŜonywpółmrokupokój.Tillinghastuśmiechałsięzodrazą
widząc rewolwer, który wyjąłem, praktycznie nieświadomie, ale sądząc po wyrazie jego twarzy, byłem
przekonany,Ŝewidziałisłyszałtylesamocoja,amoŜenawetwięcej.Szeptempodzieliłemsięz nimmymi
doznaniami.aonpoleciłmiabymmilczałistarałsięchłonąćwszystkiedoznawanewraŜenia.
NieruszajsięostrzegłbowtychpromieniachMYWIDZIMY,ALEINASWIDAĆ.Powiedziałemci,ŜesłuŜący
odeszli,aleniepowiedziałemciJAK.Toprzeztątępągosposię.Ostrzegałemją,abyniewłączałaświatełnadole,
alezrobiłatoiprzewodyprzechwyciływspółczulnąwibrację.TomusiałobyćprzeraŜające...nawettunagórze
słyszałemteupiornekrzyki,pomimorozmaitychdoznańwzrokowychisłuchowychdochodzącychmniezróŜnych
stron,apóźniej...tobyłostraszne...wcałymdomuznajdowałemjedynieichporozrzucanebezwładnierzeczy.
UbraniepaniUpdikeznajdowałosiętuŜprzykontakciewefrontowymholustąddomyśliłemsię,couczyniła.To
dopadło ich wszystkich. Ale dopóki się nie ruszamy, jesteśmy względnie bezpieczni. Pamiętaj... mamy do
czynieniazokropnymiprzeraŜającymświatem,wktórymjesteśmypraktyczniebezradni...F11ERUSZAJSIĘ!
PołączonywstrząsjegosłówiwydanegogwałtownierozkazuogarnąłmeciałodziwnymparaliŜemaumysłmój,
zdjętyzgrozą,ponownieotworzyłsięnadoznaniapłynącejaktookreśliłTillinghastzotchłani.Znalazłemsię
tedywwirzeruchówidźwięków,aprzedmymioczamiprzetaczałysięchaotyczneobrazy.Zobaczyłemrozmyte
kontury pokoju, ale wydawało mi się, Ŝe z jakiegoś punktu w przestrzeni wypływa wrzący słup rozmytych
widmowych,eterycznychkształtów,przenikającyprzezsolidnąpowierzchniędachuprzedemną,niecopoprawej
stronie,niebawemznówodniosłemwraŜenie,Ŝeznajdujęsięwświątyni,tymrazemjednakfilarystrzelaływgórę
kupowietrznemuoceanowiświatła,skąd,wzdłuŜzauwaŜonejprzezemnie,przedchwilą,ścieŜkiczarnegosłupa,
spływał pojedynczy, oślepiający promień. Potem sceny zmieniały się niemal jak w kalejdoskopie, stając się
chaotycznąmozaikąobrazów,dźwiękówinieokreślonychodczuć,Ŝezaczynamsięrozpływaćalbowjakiśsposób
tracęswącielesnąpostać.Jedenkrótki,wyraźnyprzebłysknazawszepozostaniewmejpamięci.Przezułamek
sekundy widziałem skrawek dziwnego mrocznego nieba wypełniony lśniącymi, wirującymi kulami, a gdy się
oddalił,dostrzegłempałającesłońca,całąkonstelacjęalbogalaktykęukładającąsięwkonkretnykształtforma
jaką przybrały, przypominała zniekształcone oblicza Crawforda Tillinghasta. Innym razem znów poczułem jak
wielkie,Ŝyweistotyocierająsięomnie,anawet,kilkakrotnie,PRZENIKAJĄNAWSKROŚmojematerialneciałoi
wydawałomisię,ŜedostrzegamjakTillinghastsięimprzyglądacóŜ,byćmoŜejegolepiejwyszkolonezmysły
mogłydostrzecoweniewidocznedlamnieistoty.Przypomniałemsobieto,copowiedziałnatematszyszynkii
zastanawiałemsię,coteŜmógłdostrzegaćtymnadprzyrodzonymokiem.
NaglejarównieŜobdarzonyzostałemmocąszerszegopostrzegania.Pozaiponadchaosemświatełicienipojawił
sięobraz,który,aczmglisty,zawierałwsobieelementystałościiciągłości.Byłwpewnymsensieznajomy,gdyŜ
niezwykłajegoczęśćnakładałasięnazwyczajne,ziemskietło,jakobrazwkinierzucanynapłóciennyekran.
Zobaczyłem laboratorium na poddaszu, elektryczną machinę i postać Tillinghasta naprzeciw mnie jednakŜe
spośródcałejprzestrzeniniezajętejprzezznanemiprzedmiotyirzeczy,nawetnajmniejszyjejskrawekniebył
wolny.NiemoŜliwedoopisaniakształty,Ŝyweinie,ruszałysięwodraŜającymbezładzie,bliskozaśkaŜdejznanej
mirzeczy,kłębiłysięcałeświatyobcych,nieznanychistot.MiałemwraŜenie,iŜwszystkierzeczyznanełączyły
bądźprzeplatałysięznieznanymiiviceversa.
najczęściej spostrzeganymi spośród Ŝywych istot były atramentowoczarne, galaretowate potworki pulsujące
ohydnie w rytm wibracji płynących z maszyny. Ohydztw tych było bez liku i ku swemu przeraŜeniu
spostrzegłem, iŜ monstra NAKŁADAŁY SIĘ jedne na drugie były bowiem półpłynne i mogły przenikać się
nawzajem,przechodzącnawskrośprzezrzeczyoformachznanychnamjakociałastałe.Istotytepozostawaływ
ciągłymruchu;zdawałysiępławićwpowietrzu,podąŜająckujakiemuśnieznanemuiodraŜającemucelowi.Od
czasudoczasudostrzegłemjakstworzeniatepoŜerałyjednodrugieatakującyrzucałsięnaswojąofiarę,która
natychmiastznikałamizoczu.Wzdrygającsię,odnosiłemwraŜenie,ŜewiemjuŜcosięstałoznieszczęsnymi
słuŜącymiiniemogłemprzestaćmyślećoowychistotach,podczasgdyjednocześniestarałemsięzaobserwować
inneelementyimieszkańcównowopostrzeganegoświata,niewidocznegodlanaszychoczu,choćrozciągającego
sięprzecieŜwokółnas.
Tillinghastprzyglądałmisięzuwagąinagleprzemówił:
Widziszje?Widzisz?Dostrzegaszteistoty,którewkaŜdejchwilitwegoŜyciaprzepływająobokciebieiPRZEZ
ciebie?Widziszistoty,tworząceto,coludzienazywajączystympowietrzemibłękitnymniebem?CzyŜnieudało
misięprzełamaćbariery,czyŜniepokazałemciświatówjakichnigdyniewidziałŜadeninnyczłowiek?
Słyszałem jego krzyk pośród szalejącego wokół mnie chaosu i spojrzałem na wykrzywioną dzikim grymasem
twarz,pochylającąsięwmojąstronę.Jegooczybyłyjamami,wktórychpłonąłogieńiwyraźniedostrzegłem
gorejącąwnichnienawiść.Maszynapomrukiwałanieprzerwanie.
Sądzisz,ŜetepłastugowatestworyzabitymoichsłuŜących?Głupcze,onesąniegroźne!AlesłuŜącyzniknęli,
nieprawdaŜ? Próbowałeś mnie powstrzymać; zniechęcałeś mnie, kiedy najbardziej potrzebowałem zachęty i
wsparcia;obawiałeśsiękosmicznejprawdy,typrzeklętytchórzu,aleterazcięmam.CozałatwiłosłuŜących?Co
sprawiło,Ŝetakgłośnowrzeszczeli?...niewieszco?niebawemsiędowiesz.Patrznamnie,słuchaj,codociebie
3 z 4
2007-08-12 23:46
R'lyeh - zaginione miasto cyklopów
http://rlyeh.ms-net.info/index2.php?str=52
mówię... Czy naprawdę uwaŜasz, Ŝe istnieje coś takiego jak czas i wielkość? UwaŜasz, Ŝe istnieje coś, co
nazywamyformączymaterią?Powiemcicośsięgnąłemsamychgłębinitotakdalece,ŜetwójmałymóŜdŜek
niebyłbywstaniesobietegowyobrazić.Dotarłempostrzeganiempozagranicenieskończonościiprzyciągnąłem
demonyzgwiazd...okiełznałemcienieprzenikającezeświatadoświata,bysiaćśmierćiszaleństwo...Przestrzeń
naleŜydomnie,słyszysz?Terazścigająmnieistoty...istoty,którepoŜerająiniszczą,alejawiemjakichunikać.
Potrafięsięimwymykać.Tociebiedostaną...takjakwcześniejdostałysłuŜących...DrŜysz,mójpanie?Mówiłem
ci,Ŝeniewolnocinawetdrgnąć...toniebezpieczne...itakprzeŜyłeśdotejporytylkodlatego,Ŝepowiedziałem
ci,abyśsięnieruszał...ocaliłemcię,abyśmógłwięcejzobaczyćiwysłuchaćmnie.Gdybyśsięporuszyłdopadłyby
cięjuŜdawnotemu.Mięmartwsię,niEZRANIĄCIĘ.SłuŜącychteŜniezraniłytenieszczęsneistotywrzeszczały
tak głośno na ich WIDOK. Moje zwierzątka nie są urodziwe, gdyŜ pochodzą z miejsc, w których standardy
estetycznesąrzecbymoŜnaBARDZOODMIENNE.Mogęcięzapewnić,Ŝedezintegracjajestdośćbolesna,ale
chcę,abyśjezobaczył.Zaciekawiłemcię?NocóŜ,wiedziałem,ŜeniemaszwsobieŜyłkinaukowca.Dygoczesz,
co?Dygoczeszzniepokoju,byzobaczyćjedynewswoimrodzajuistoty,jakieudałomisięodkryć.Czemuzatem
sięnieporuszysz?Jesteśzmęczony?CóŜ,niemartwsię,przyjacielu.BoonejuŜnadchodzą...Spójrz,spójrz,a
niechciędiabli,popatrz...sątuŜzatobą,zatwoimlewymramieniem...
To juŜ prawie wszystko reszta opowieści jest krótka i być moŜe znacie ją z artykułów w gazetach. Policja
usłyszała strzał dochodzący z domu Tillinghasta i znalazła nas tam Tillinghast nie Ŝył, ja zaś byłem
nieprzytomny.PoniewaŜtrzymałemwrękurewolwer,zostałemaresztowany,alewciągutrzechgodzinznalazłem
sięnawolnościstwierdzonobowiem,iŜprzyczynąśmierciTillinghastabyłatakapopleksji,zaśmojakulatrafiław
potworną maszynę, która leŜała obecnie, roztrzaskana w drobny mak, na podłodze laboratorium. Mię
opowiedziałemzbyt wiele o tym, co widziałem, gdyŜ obawiałem się sceptycznego przyjęcia moich słów przez
koroneraniemniejjednakztegocoopowiedziałem,doktorwywnioskował,Ŝebezwątpieniamusiałemzostać
zahipnotyzowanyprzezmściwegoiopętanegoŜądząmorduszaleńca.Chciałbymmócuwierzyćdoktorowi.Moim
starganymnerwomzpewnościąwyszłobynazdrowie,gdybymzdołałzapomniećotym.cowidziałemigdybym
zmieniłzdanienatematpowietrzainieba,tegocomnieotaczaicowidzęwysokowgórzenadmojągłową,nigdy
niemamwraŜenia,Ŝejestemsaminigdynieczujęsięspokojny.BywateŜ,Ŝekiedyjestembardzozmęczony,
ogarniamnienistąd,nizowądupiorne,przyprawiająceolodowateciarkiodczucie,Ŝejestemśledzony.Mam
wraŜenie, jakby coś nieodparcie podąŜało moim tropem. Dlaczego nie potrafię uwierzyć w słowa lekarza?
Powodemtegojestjeden,prostyfakt:
policjanigdynieodnalazłaciałsłuŜących,którychjakobyzamordowaćmiałszalonyCrawfordTillinghast.
Autor:HowardPhillipsLovecraft
[
Początek
]
4 z 4
2007-08-12 23:46
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • donmichu.htw.pl