[ Pobierz całość w formacie PDF ]

MAREK HŁASKO – OPOWIADANIA

 

Hłasko Marek (1934-1969), polski prozaik. Kierowca samochodów ciężarowych w latach 1950-1953. Od 1951 korespondent terenowy . Debiutował w prasie opowiadaniem Baza sokołowska (1954). Szeroki rozgłos przyniósł mu zbiór opowiadań Pierwszy krok w chmurach (1956).

W 1958 wyjechał na stypendium na Zachód i poprosił z powodu nagonki politycznej przeciwko niemu w kraju o azyl polityczny w Berlinie Zachodnim. Liczne podróże, w tym do Izraela, gdzie przebywał dwa lata. Następnie dłuższy pobyt w USA, tamże w 1968 uzyskał licencję pilota. Zmarł tragicznie w Wiesbaden.

Jego twórczość w pierwszym okresie była uważana za wyraz sprzeciwu wobec jałowości i schematyzmu literatury okresu stalinowskiego (), np. opowiadanie Ósmy dzień tygodnia (Twórczość, 1958), Cmentarze. Następny do raju (Paryż, 1958), Wszyscy byli odwróceni. Brudne czyny (Paryż, 1964), Nawrócony w Jaffie. Opowiem wam o Esther (Londyn, 1966), Opowiadania (Paryż, 1963), Namiętności (1982). Wspomnienia Piękni dwudziestoletni (Paryż, 1966).

Powieści: Sonata marymoncka (napisana 1951, wydana w Warszawie 1982), Sowa, córka piekarza (Paryż, 1968), Palcie ryż każdego dnia (napisana 1967-1968, wydana w Warszawie 1983), Utwory wybrane (tom 1-4, Warszawa, 1985, tom 1-5, 1989).

Hłasko był współscenarzystą filmów: Koniec nocy (1957), Pętla (1957, reżyseria , wg opowiadania z tomu Pierwszy krok w chmurach, 1956), Spotkania (1957, reżyseria , wg noweli Śliczna dziewczyna), Ósmy dzień tygodnia (1958, reżyseria ).

Na podstawie tekstów Hłaski zrealizowano filmy: Baza ludzi umarłych (1959, reżyseria , wg opowiadania Następny do raju), Sonata marymoncka (1988, reżyseria ).

 

Opowiadania:

 

Szczególną popularność zyskały pierwsze opowiadania M. Hłaski, Ósmy dzień tygodnia. Następny do raju, cały zbiór Pierwszy krok w chmurach. Opowiadania z czasów twórczości krajowej uderzają poczuciem beznadziejności i goryczy:

 

Pierwszy krok w chmurach - opowiadanie o „zgwałconej niewinności". Ludzie, którzy się kochają, pragną aktu miłosnego jako uświęcenia uczucia. To ma być ten „pierwszy krok w chmurach", do którego się przygotowują, na który czekają i którego trochę się lękają. Lecz gdy dochodzi do próby wędrówki w chmury-zostaj ą brutalnie sprowadzeni na ziemię przez grupę nie tyle nawet złych, co tępych i spaczonych przez życie prymitywnych, pijaczkowatych mężczyzn. Panowie ci z braku rozrywki decydują się poprzeszkadzać młodym - przerywają ich miłość, nie szczędząc brutalnych szyderstw i słów. Niszczą to, co miało być piękne i wzniosłe. Zakochani prawdopodobnie nigdy już nie będą zakochani I szczęśliwi.

 

Najświętsze słówka naszego życia - utwór, który znów ukazuje, jak otoczenie może zniszczyć uczucie. Bohaterowi wydaje się, że znalazł prawdziwą miłość, kobietę, która kocha go jak nikt, obdarza go słowami, które są najświętsze w życiu. Idzie szczęśliwy do pracy. Lecz koledzy uświadamiają go, że każdy z nich ma już za sobą romans z tą kobietą i zna te same „najświętsze" słowa. Robią to bezmyślnie, lecz niweczą związek, który być może mógł mieć przyszłość.

 

Śliczna dziewczyna - tu naczelną zasadą konstrukcji jest kontrast. Oglądamy uroczy obrazek: w parku na ławce siedzi para młodych ludzi, a dziewczyna jest tak śliczna, że przechodniom zapiera dech w piersiach. Lecz gdy kamera zbliża się do
bohaterów i możemy ich usłyszeć, rozmowa obnaża ich wewnętrzną brzydotę. Śliczna dziewczyna żąda od chłopaka pieniędzy na usunięcie ciąży. On z kolei nie uważa się za ojca dziecka, bo przecież było ich kilku. Zamiast miłości panuje na ławeczce nienawiść, zamiast wyznań wulgarne wyzwiska. A z zewnątrz - ławeczka, a na niej młodzi, piękni, kochający się ludzie.

 

Pętla - to szczególnie przygnębiający utwór. Tematem jest walka bohatera - Kuby z nałogiem alkoholizmu. Pomaga mu w tym kobieta - Krystyna. Kuba ma już nie pić, po południu umówieni są na wizytę w poradni. Kuba musi wytrwać. Rozpoczyna się jego całodzienna męka. Najpierw seria telefonów od przyjaciół, którzy gratulują mu decyzji - tym samym przypominając, że jest alkoholikiem. Kuba ucieka z domu i nie wytrzymuje. Plącząc się po knajpach i spelunach gubi wiarę w siebie i w życie. Krystyna o umówionej godzinie zastaje go powieszonego - samobójstwo stało się ucieczką od nałogu i od świata.

 

Ósmy dzień tygodnia - rzecz dzieje się w Warszawie prezentowanej w wybitnie ciemnych barwach. Oto obskurne ulice i budynki, mieszkania z lat pięćdziesiątych, knajpy, brud i beznadzieja. Na takim tle rozgrywa się miłość Agnieszki i Grzegorza. Nie jest to miłość szczęśliwa, bo mimo że obustronna to młodzi są bezdomni - nie mają mieszkania, w którym mogliby się zamknąć, oddać sobie bez granic, kochać się psychicznie i fizycznie. W rezultacie Agnieszka decyduje się na przypadkowy romans z dziennikarzem. Podobnie smutne są losy innych bohaterów: Piotrka, Zawadzkiego, Grzegorza. Ich losy odzwierciedlają losy pokolenia: bezdomnego, zagubionego w chaosie poprzestawianych wartości. Powyższy przegląd opowiadań Hłaski prowadzi do wniosku, że zniknął gdzieś świetlany pejzaż radosnego, socjalistycznego państwa. Zastąpiły go gorycz, odmienione wartości, brak szczęścia.

 

Streszczenie:

 

Pierwszy krok w chmurach - Sobotnie leniwe popołudnie. Na warszawskim Marymoncie z braku lepszego zajęcia ludzie wylegają przed domy, by obserwować życie innych. Są wśród nich: pan Gienek – malarz pokojowy, jego sąsiad – Maliszewski oraz szwagier tego ostatniego – Heniek. Za namową Maliszewskiego udają się do pobliskich ogródków działkowych, by podglądać kochających się młodych. Uroda i niewinność obojga prowokują ich do chamskich żartów i brutalnych wyzwisk, kierowanych zwłaszcza pod adresem dziewczyny. Między młodym chłopakiem a Heńkiem dochodzi do bójki. Wracając, mężczyźni rozmawiają o całym zajściu. Maliszewski ujawnia, że zna ich oboje i że łączy ich prawdziwe, szczere uczucie, a co gorsza – że był to ich pierwszy raz. Właściwie żaden z nich nie umie wyjaśnić, dlaczego postąpili w tak okrutny sposób. Wspominają, że każdego z nich spotkało w młodości coś takiego i że oznaczało to niestety koniec uczucia., po czym zaczynają rozmawiać o zmieniającej się pogodzie („W niedzielę zawsze pada deszcz”) i idą na piwo.

 

Pętla - Opowiadanie to jest zapisem jednego dnia z życia pewnego alkoholika i stanowi dogłębne „studium przypadku”.

 

I - Kuba, alkoholik, z pomocą swojej kobiety – Krystyny postanawia zerwać z nałogiem. Musi tylko przeczekać w domu, dopóki ona nie wróci z pracy. Jeśli mu się to nie uda, będzie to koniec ich związku. Mężczyzna bardzo się boi, ale jest zdecydowany wytrwać w trzeźwości. Po porannym telefonie od Krystyny następuje seria kolejnych telefonów od znajomych. Dzwoniący są zrazu pełni niedowierzania, gratulują mu podjętej decyzji, życzą powodzenia. Między kolejnymi błahymi w istocie rozmowami Kuba wspomina dawne dni, przekonuje sam siebie, że nie może się teraz poddać, że jeśli wszystko się uda, to najdalej za rok ludzie zapomną, że był pijakiem. Nie ma ochoty rozmawiać z ludźmi, jednak telefon uparcie dzwoni… W końcu, doprowadzony do ostateczności, wybiega z domu.

 

II - Na ulicy spotyka dozorcę, który również jest „trunkowym człowiekiem” i proponuje mu wspólne wypicie flaszki. Kuba odmawia i odchodzi. Kolejno napotykani przechodnie biorą go za pijanego, choć w istocie jest trzeźwy. Po drodze napotyka tłum gapiów skupionych wokół miejsca wypadku, do którego prawdopodobnie doprowadził pijany kierowca. Zgromadzeni ludzie są oburzeni, domagają się bardzo surowych kar dla osób, które pod wpływem alkoholu powodują śmiertelne wypadki. Wszystko to wzbudza w Kubie coraz większy niepokój, zaczyna mu się wydawać, że wszyscy szepczą do niego, namawiając, by wypił chociaż kieliszek, wtedy wszystko minie. Aby się uspokoić, postanawia iść do kawiarni, gdzie spotyka kobietę, którą kiedyś z wzajemnością kochał. Uczucie to nigdy się nie spełniło, bo ostrzegana przed jego skłonnościami kobieta nie ujawniła swoich uczuć. Sama była dzieckiem alkoholika i nie chciała powtarzać losu swojej matki, a o Kubie już wtedy mówiono, że za dużo pije. Teraz ma męża, którego zdradza co drugą niedzielę i w ogóle nie kocha. Kuba, dręczony lękiem i dziwną przekorą, gorzkimi słowami próbuje zniszczyć przywoływane wspomnienia i powracające wraz z nimi dobre uczucia, po czym bez słowa odchodzi. Jest godzina pierwsza.

 

III - Na ulicy ponownie spotyka mężczyzn, z którymi wdał się w sprzeczkę kilka godzin wcześniej (wzięli go za pijanego i nadal tak myślą). Po krótkiej wymianie obelg między mężczyznami dochodzi do bójki. Wina leży ewidentnie po stronie tamtych dwóch, ale wszyscy zostają zabrani na komisariat. W areszcie udaje się polubownie załatwić sprawę (Kuba bierze winę na siebie) i zostają wypuszczeni. W ramach pojednania mężczyźni proponują wspólne napicie się, ale Jakub odmawia i rusza biegiem. Ogarnia go przemożne pragnienie napicia się wódki. Udaje się do najbliższego baru („Pod Orłem”), gdzie wypija kilka „setek”. Między kolejnymi kieliszkami z pełną świadomością myśli o tym, co właśnie zrobił.

 

IV - Po kolejnej porcji alkoholu przyłącza się do niego pewien mężczyzna o imieniu Władek i dalej piją już razem, a z każdym kolejnym kieliszkiem stają się wobec siebie coraz bardziej „serdeczni”. Kiepski harmonista gra rzewne melodie, a Kuba snuje rwane wspomnienia ze swego zapijaczonego życia. Jest w nich gorycz, smutek i żal za wszystkim co utracił, wybierając alkohol – dobra praca, matka, kolejne kobiety, przyjaciele... Również Władek zdradza nieco ze swojej przeszłości – kiedyś był utalentowanym saksofonistą, miał kobietę, która go kochała, ale w końcu nie wytrzymała kolejnego powrotu do nałogu i odeszła. Snuje ponure refleksje o tym, że od alkoholizmu nie można się tak naprawdę wyzwolić, że kolejne kuracje, szpitale odwykowe, a w końcu psychiatryczne nie są w stanie wyleczyć człowieka z nałogu. Kuba rzuca się na niego w pijackim szale, próbuje go udusić i zostaje wyrzucony z lokalu. Jest po siedemnastej.

 

V - Przewracając się, dręczony halucynacjami, próbuje wrócić do domu. Gdzieś po drodze uświadamia sobie, że nie ma już dla niego ratunku. Leżącego przed kinem, spotyka go szofer Kostek, szwagier dozorcy i znajomy od kieliszka, który odwozi go do domu. Pod drzwiami mieszkania czeka Krystyna. Otacza go opieką, robi kawę i przekonuje, że na drugi dzień rano zaprowadzi go do lekarza. Kuba, boi się, nie wierzy w sens tych działań i prosi, by z nim została. Jest to jednak niemożliwe ze względu na chorą matkę kobiety.

 

VI - Kuba budzi się w nocy. Źle się czuje i męczy go pragnienie, ale nie jest w stanie wstać. Po wielu minutach, demolując po drodze rozmaite sprzęty, idzie w końcu do kuchni, gdzie gorączkowo poszukuje cytryny. Zamiast tego znajduje jednak butelkę wódki. Rozmawia z nią chwilę, a potem chce wylać zawartość do zlewu. W tej samej chwili dzwoni telefon. Pełen wahania, decyduje się jednak odebrać. Okazuje się, że to jeden ze znajomych, którzy dzwonili rano. Jego żona widziała pijanego Kubę przed kinem, ktoś inny z przyjaciół twierdzi, że pił w „Kameralnej”. Mężczyzna robi mu wyrzuty, ale Kuba nie słucha i rozłącza się. Siedząc na tapczanie, patrzy w rozlaną kałużę wódki i wydaje mu się, że widzi w niej Krystynę. Zaczyna z nią „rozmawiać”. Szydzi z jej naiwnej miłości, z samego siebie. Wspomina, jak wyjeżdżali razem, by mógł się odzwyczaić od picia. Z początku wszystko szło dobrze, ale po kilku dniach znikał Krystynie z oczu i pił byle gdzie, a ona szukała go, gdzie tylko mogła – w knajpach, szpitalach, na milicji… Bez żadnych upiększeń Kuba opowiada „Krystynie”, jak będzie wyglądało jej życie, jeśli zdecyduje się z nim zostać. Wspomina zegarek i biżuterię, które ukradł jej kiedyś by mieć za co pić, o co zresztą posądził niewinnych ludzi. Sam przed sobą przyznaje, że w głębi duszy nienawidzi Krystyny za jej miłość, dobroć, za to, że budzi w nim nadzieję. Nastaje ranek i zgodnie z wcześniejszą umową z Krystyną, o ósmej rano rozlega się trzykrotny dzwonek do drzwi. Przerażony Kuba zupełnie o tym nie pamięta, chce tylko, by dręczący go dźwięk wreszcie ustał. Kiedy umówiony sygnał rozlega się ponownie, wiesza się na kablu telefonicznym.

 

Lombard złudzeń - W kawiarni na końcu jednej z warszawskich ulic przy jednym ze stolików siedzi młody pisarz z dziewczyną. Z ich zachowania wywnioskować można, że zdarzyło się między nimi coś ważnego, przyglądają się sobie badawczo. Z fragmentu rozmowy dowiadujemy się, że mężczyzna właśnie wyznał miłość swojej towarzyszce. Ona, choć zaskoczona jego słowami, uwierzyła w szczerość jego słów. Mężczyzna zostawia ją na pewien czas, by załatwić swoje sprawy. W czasie jego nieobecności do stolika przysiada się stosunkowo młoda, choć już zmęczona życiem kobieta. Okazuje się być żoną pisarza. Krok po kroku ujawnia dziewczynie, że piękne deklaracje są w istocie pustą formułką, którą mężczyzna powtarzał już wielu kobietom.Oszołomiona i odarta ze złudzeń dziewczyna wychodzi z lokalu i jakby nieświadomie idzie nad Wisłę. Nieopodal miejsca, w którym zdecydowała się przysiąść, siedzi mały chłopiec czytający książkę. Dziewczyna wdaje się z nim w krótką rozmowę, a w końcu proponuje mu pieniądze na kino w zamian za pewną obietnicę. Chce, by w przyszłości chłopiec został pisarzem i napisał książkę o miłości „zwykłej młodej dziewczyny do zdolnego pisarza” oraz o tym, że owa miłość jest w istocie tylko iluzją. Dzieciak nie chce się jednak na to zgodzić, gdyż marzy o byciu marynarzem, o podróżach i o tym, by po każdym rejsie opowiadać ludziom ciekawe historie. Rozżalona dziewczyna nazywa go durniem i w niezbyt miłych słowach tłumaczy mu, że gdyby został pisarzem, jego opowieści miałyby o wiele więcej odbiorców niż historie opowiadane przez marynarza, że dzieci uczyłyby się o nim w szkołach, po czym odchodzi. Chłopiec krzyczy za nią, że jednak zgadza się zostać pisarzem, ale dziewczyna nie reaguje, zaczyna tylko biec przed siebie.

 

Śliczna dziewczyna - Jest słoneczne popołudnie. Na ławce w parku rozmawia dwoje młodych ludzi w wieku około dwudziestu lat – chłopak i nieprzeciętnej urody dziewczyna. Jej wygląd zachwyca wszystkich spacerowiczów, zazdroszczą jej młodości i urody . Osoby przechodzące obok „ich” ławki, są przekonane, że tych dwoje łączy prawdziwe uczucie. Mijający urzędnik jest przekonany, że gdyby miał „taką” dziewczynę, jego życie mogło potoczyć się zupełnie inaczej, młody pisarz, spojrzawszy na dziewczynę, krystalizuje w głowie pomysł na powieść, którą od dawna pragnął napisać, parze staruszków jest przykro, że nie mieli tak ładnych dzieci, mężczyzna wracający z pracy żałuje, że nigdy nie miał takiej dziewczyny… W oczach przechodniów jest to po prostu sielska scenka z parą zakochanych w roli głównej. Jednak wystarczy na chwilę wsłuchać się w ich rozmowę, by cały urok prysnął jak bańka mydlana. Młodzi rozmawiają bowiem… o pieniądzach na skrobankę. Dziewczyna próbuje zmusić chłopaka, by dał jej pieniądze na zabieg. Nie ma między nimi żadnych ciepłych uczuć – tylko złość, wrogość i chęć postawienia na swoim za wszelką cenę, nawet metodą szantażu. Z ich rozmowy dowiadujemy się, że dziewczyna bynajmniej nie jest tak czysta i niewinna, na jaką wygląda, a i chłopak ma na sumieniu różne „ciemne sprawki”. Ostatecznie umawiają się na kolejny tydzień, chłopak obiecuje jej „wszystko zorganizować”.

 

Najświętsze słowa naszego życia - Dziewczyna i chłopak budzą się razem po wspólnie spędzonej nocy. Oboje są bardzo szczęśliwi, ledwie mogą uwierzyć w to, co między nimi zaszło; wydają się być w sobie bardzo zakochani. Nie żegnając się, umawiają się na wieczór, a chłopak idzie do pracy. Po drodze spotyka się z kolegą – Heńkiem, który proponuje mu wspólne spędzenie wieczoru przy flaszce i adapterze. Chłopak odmawia, mówiąc, że jest już umówiony z Baśką, co przywołuje wspomnienia Heńka, którego Baśka kiedyś rzuciła. Mężczyzna opowiada koledze, jak dziewczyna zawsze do niego mówiła, co spotyka się z dość gwałtowną reakcją i zarzutami kłamstwa. Słowa Heńka potwierdzają jednak dwaj inni koledzy – Malinowski (Fanfan) i mocno skacowany pan Ceniek. Oni również byli w przeszłości związani z Baśką i im także dziewczyna powtarzała te same słowa. Rozgoryczony pan Ceniek wspomina, że po wojnie wiele kobiet powtarzało mężczyznom bajeczkę o tym, że są „drudzy”, bo ich pierwszy mężczyzna był partyzantem i zginął w lesie (względnie zamordowała go ubecja lub właśnie przebywa w więzieniu). Baśka co prawda była zbyt młoda, by kłamać w ten sam sposób, ale także i ona oszukiwała pana Ceńka słodkimi słówkami. Chłopak jest zrozpaczony poznanymi faktami. Postanawia nie iść do pracy, a zamiast tego załatwić pewną sprawę. Na odchodnym rzuca tylko uwagę, że jednak spotkają się wieczorem. Mężczyźni są nieco zdziwieni jego zachowaniem, a zaniepokojony pan Ceniek rzuca uwagę, że powinni mu znaleźć jakąś fajną dziewczynę, która by mu powiedziała „coś dobrego, coś świętego”, w końcu są przecież jego kolegami…

 

3

 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • donmichu.htw.pl