[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Musso Guillaume
Potem...
Nowojorski adwokat Nathan Del Amico robi karierę
kosztem zaniedbywanej córki i żony, która decyduje się
odejść, choć nadal go kocha. Pewnego razu w kancelarii
Nathana zjawia się Garrett, człowiek obdarzony
szczególnym darem - dostrzega świetlistą aureolę nad
osobami, które mają rychło zejść z tego świata. Rolą
Posłańców, bo tak nazywani są ludzie obdarzeni
podobną cechą, jest podtrzymywanie na duchu
skazanych na śmierć. Garrett w sposób zawoalowany
mówi Nathanowi, że i on wkrótce umrze. Od tej pory Del
Amico inaczej patrzy na świat, próbuje naprawić swoje
błędy. Ścigając się z czasem, nie od razu pojmuje, że jego
przeznaczeniem jest zostać Posłańcem...
Prolog
Wyspa Nantucket, Massachusetts, jesień 1972
Jezioro znajdowało się we wschodniej części wyspy, za bagnami, które
otaczały pola żurawiny. Pogoda była piękna.
Po kilku dniach chłodu znowu zrobiło się ciepło, woda w jeziorze
połyskiwała jaskrawymi barwami babiego lata
— Hej! Patrz!
Chłopiec stanął tuż przy brzegu i spojrzał w kierunku, który wskazywała
jego towarzyszka. Między liśćmi płynął duży ptak. Nieskazitelna biel
upierzenia, czarny jak węgiel dziób i długa szyja przydawały mu
majestatycznego wdzięku.
Łabędź.
Kiedy ptak znalazł się kilka metrów od dzieci, zanurzył w wodzie głowę i
szyję. Po chwili znów się ukazał i wydał długi, słodki, melodyjny krzyk,
zupełnie inny niż syczenie łabędzi z żółtymi dziobami, które są ozdobą
parków.
— Chcę go pogłaskać!
Dziewczynka podeszła do brzegu i wyciągnęła rękę. Przestraszony ptak
tak gwałtownie nastroszył pióra, że dziewczynka straciła równowagę.
Wpadła do wody, a łabędź odleciał, bijąc mocno skrzydłami.
Natychmiast straciła oddech, zimna woda zaczęła ją dławić. Była dobrą
pływaczką jak na swój wiek. W morzu często udawało jej się przepłynąć
żabką kilkaset metrów. Jednak
woda w jeziorze była lodowata, a brzeg wysoki. Zaczęła płynąć z całych
sił, lecz po chwili wpadła w popłoch, gdy zrozumiała, że nie da rady
wspiąć się na brzeg. Poczuła się maleńka i bezsilna, woda nieuchronnie
wciągała ją w głębinę.
Kiedy chłopiec zobaczył, że jego przyjaciółka jest w niebezpieczeństwie,
nie wahał się ani chwili: zrzucił buty i w ubraniu wskoczył do wody.
— Złap się mnie, nic się nie bój!
Dziewczynka uchwyciła się go i razem dotarli jakoś do brzegu. Chłopiec
podtrzymywał ją z całych sił i dzięki jego pomocy udało jej się wdrapać
na brzeg.
Gdy jednak sam chciał wydostać się na powierzchnię, poczuł, że słabnie.
Jakby jakieś silne ręce wciągały go na dno jeziora. Zaczął się dusić, serce
waliło mu jak młotem, głowa pękała z bólu.
Walczył, dopóki nie poczuł, że woda zalewa mu płuca. Wtedy, nie mając
sił, by się opierać, zrezygnował i zniknął pod wodą. Popękały mu bębenki
w uszach, otoczyły go ciemności. Zrozumiał, że to już koniec.
Nic, tylko zimna, przerażająca ciemność.
Ciemność.
Ciemność.
A potem, niespodziewanie... Światło.
1
Są tacy, którzy rodzą się wielcy...
i tacy, którzy wielkość zdobyli...
Szekspir
Manhattan, dni dzisiejsze, 9 grudnia
Jak co rano Nathana Del Amico obudziły jednocześnie dwa dzwonki.
Zawsze nastawiał dwa budziki: jeden włączony do sieci, drugi na baterie.
Mallory uważała, że to śmieszne.
Zjadłszy połowę zawartości talerza z płatkami kukurydzianymi, włożył
dres i znoszone reeboki, po czym wyszedł jak co dzień pobiegać.
W lustrze windy zobaczył młodego jeszcze mężczyznę o miłej
powierzchowności, lecz ze zmęczoną twarzą.
Przydałyby ci się wakacje, Nathanie, pomyślał, przyglądając się z bliska
niebieskawym cieniom pod oczami.
Zasunął zamek błyskawiczny bluzy pod samą szyję, włożył rękawice na
futrze i wełnianą czapkę z emblematem drużyny Jankesów.
Nathan mieszkał na dwudziestym trzecim piętrze San Remo Building,
jednego z luksusowych apartamentowców na Górnym Manhattanie, który
stał po zachodniej stronie Central Parku. Był wczesny ranek, domy
dopiero wyłaniały się z porannej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • donmichu.htw.pl